09 września 2013, 09:29 | Autor: Agnieszka Wisławska
Wilno, jakiego nie znam

Wilno od zawsze zajmuje szczególne miejsce w pamięci Polaków. Dlatego jadąc tam po raz pierwszy, często mają głowę pełną wyobrażeń powstałych pod wpływem przeczytanych w podręcznikach lekcji historii lub usłyszanych od starszych krewnych opowieści. Na miejscu okazuje się, że stolica Litwy to miasto, co prawda, interesujące, aczkolwiek niespodziewanie inne, niż się tego oczekuje. Miasto pełne kontrastów. Ostra Brama z miejsca kultu religijnego staje się obowiązkowym punktem turystycznym. Cmentarze są powodem konfliktów. Wiejskie chaty uparcie bronią się przed postępem miasta, a artyści podejmują trudną walkę z realiami codzienności.

Część wileńskiej starówki, zwana Zarzeczem, zamieszkiwana jest przez artystyczną bohemę / Fot. Agnieszka Wisławska
Część wileńskiej starówki, zwana Zarzeczem, zamieszkiwana jest przez artystyczną bohemę / Fot. Agnieszka Wisławska

Zdjęcie z Matką Boską

„Zrób mi zdjęcie!” – mówi po polsku młoda kobieta, po czym staje przed… Obrazem Matki Boskiej Ostrobramskiej i uśmiecha się do obiektywu. Modlący się pielgrzymi rzucają na nich pogardliwe spojrzenia, jednak nie przynosi to żadnego efektu. „Czekaj, jeszcze w pionie” – dodaje jej partner. Podobnie dzieje się w pozostałych, tak licznych wileńskich świątyniach, np. w kościele św. Kazimierza, patrona Rzeczypospolitej Obojga Narodów, w Bazylice archikatedralnej św. Stanisława Biskupa i św. Władysława, gdzie znajdują się groby wielu znamienitych przedstawicieli Litwy i Polski (Aleksandra Jagiellończyka, Elżbiety Habsburżanki i Barbary Radziwiłłówny) czy w kościele św. Piotra i Pawła na Antokolu, ze zdobnym kryształowym żyrandolem w kształcie łodzi – symbolem zatonięcia łodzi z zamówionym przez Paca kryształowym ołtarzem. Kościelną ciszę przerywają kliknięcia migawki w aparacie fotograficznym lub

donośny głos przewodnika przeważnie polskich wycieczek, a przyjemny półmrok rozjaśniają co chwilę błyski fleszy, często nie ma wiele czasu na chwilę refleksji. A jak się już z kościoła wyjdzie, można negocjować cenę za obraz z widokiem miasta, Maryją i… kotem. Oczywiście, w języku polskim.

 Wojna o groby

Są jednak w Wilnie miejsca nieskażone współczesnością. Cmentarze zdają się odgrywać główną rolę w zachowywaniu pamięci o „polskim Wilnie”. W dniu Święta Wojska Polskiego wszystkie nagrobki żołnierzy poległych w walkach w pierwszej połowie XX wieku odznaczają się na tle pozostałych mogił biało-czerwoną wstążką, zarzuconą na ramiona krzyży. Widok ponad półtora tysiąca antokolskich grobów oznaczonych

Na straganach przed kościołami można kupić malowidła nie tylko z krajobrazem miasta czy martwą naturą, ale również… ze świętym, wyprowadzającym kota na smyczy. / Fot. Agnieszka Wisławska
Na straganach przed kościołami można kupić malowidła nie tylko z krajobrazem miasta czy martwą naturą, ale również… ze świętym, wyprowadzającym kota na smyczy. / Fot. Agnieszka Wisławska

narodowymi barwami pomaga zrozumieć ogrom cierpienia mieszkańców tego miasta i docenić historię. Jednak tylko wśród Polaków – antypolskie nastroje dochodzą bowiem również na cmentarze, polskie wstążki są uparcie zrywane. Z kolei na Rossie, grobie „Matki z sercem syna”, Marszałka Piłsudskiego, leżą duże wieńce i palą się znicze. „Co roku uroczyście obchodzimy tu ten te dzień” – mówi Polak mieszkający na Litwie, który za wcale nie taką drobną opłatą proponuje oprowadzenie po cmentarzu. O każdym nagrobku znanej postaci polskiego pochodzenia opowiada z podziwem i szacunkiem, lecz po chwili zwraca uwagę na problem utrzymania polskich grobów. „Tamta część cmentarza wymiera śmiercią naturalną, powoli zarasta – opowiada, wskazując teren na zboczu wzgórza – władzom jest to na rękę, bo nie muszą utrzymywać polskich grobów, a przenieść lub zamknąć cmentarza po prostu nie mogą”. To zaledwie jeden z wielu problemów, z którymi zmagają się tu Polacy. Według raportu MSZ z 2012 roku, Polacy na Litwie są największą mniejszością narodową, o liczebności ponad 200 tys. osób, co stanowi 6,6 proc. wszystkich mieszkańców. W samym Wilnie jest ich prawie 89 tys. Wzajemna niechęć przejawia się w wielu sferach – społecznej, politycznej i prawnej, m.in. brak wyraźnego postępu w procesie zwrotu ziemi prawowitym właścicielom polskiego pochodzenia, niestabilna sytuacja oświaty mniejszości polskiej na Litwie, niemożność korzystania z prawa do używania języka polskiego w przestrzeni publicznej czy brak możliwości zapisu imion i nazwisk przedstawicieli mniejszości w języku ojczystym.

 

Niemalże w centrum tego rozwijającego się miasta znaleźć można echa przeszłości – tradycyjne, kolorowe, wiejskie domy  / Fot. Agnieszka Wisławska
Niemalże w centrum tego rozwijającego się miasta znaleźć można echa przeszłości – tradycyjne, kolorowe, wiejskie domy / Fot. Agnieszka Wisławska
Miejski skansen

Kurczowe trzymanie się przeszłości przejawia się także w… infrastrukturze. Wilno może poszczycić się Nowym Miastem, z aleją pełną drogich sklepów i wystawnymi witrynami. W 2009 roku zostało ogłoszone Europejską Stolicą Kultury i z tej okazji obecnie oglądać można pozostałości wystroju artystycznego na brzegach Wilii – przerdzewiałe, skromne, niekoniecznie godne podziwu. Wilno stara się być miastem nowoczesnym – widać gdzie nie gdzie wybijające się znad drzew i kamienic szklane wieżowce, aspirujące do miana centrum biznesowego. Jednak tuż obok, niespodziewanie, podziwiać można tradycyjne wiejskie drewniane domki – w kolorowych, żywych barwach, z podwórzem i przykutym na łańcuchu psem. Ten niespodziewany widok, trzeba przyznać, nadaje pewnego uroku. W przeciwieństwie do trolejbusów, które są głównym środkiem transportu miejskiego. Rozwieszona niemal w całym mieście sieć przewodów, skutecznie utrudnia zrobienie dobrej fotografii…

 Pies ma prawo być psem

Przechadzając się uliczkami Starego Miasta, w pewnym momencie napotyka się mur, z zawieszonymi na nim tablicami, z poważnie brzmiącym tytułem: „Konstytucja”. Nie tylko w języku litewskim – w polskim, rosyjskim, angielskim, niemieckim, hebrajskim, arabskim i wielu innych również. Tak wita przechodniów Republika Užupis, czyli Zarzecze – jedno z najciekawszych miejsc w całym Wilnie. Swą nazwę zawdzięcza rzece Wilence, która oddziela tę zabytkowa dzielnicę Wilna od centrum miasta. Nadzwyczaj zaniedbana i niezwykle urokliwa część Starego Miasta skrywa za niemal każdym rogiem przejaw twórczości artystycznej Wileńskiej bohemy, która do dziś zamieszkuje ten teren. To od nich dowiadujemy się, że „człowiek ma prawo się mylić”. Ma też prawo umrzeć, lecz nie jest to jego obowiązkiem. Człowiek ma prawo do leniuchowania i nic nierobienia. Człowiek ma prawo być nieznaczący i nieznany. Z kolei pies ma prawo być psem, kot nie musi kochać swojego gospodarza, ale w trudnej chwili powinien mu pomóc. Wracając do ludzi – tak samo, jak do bycia szczęśliwym, człowiek ma prawo do bycia nieszczęśliwym. Ma prawo być kochany i niepowtarzalny, milczeć, wierzyć i rozumieć. Na szczęście, nic nie rozumieć również. Z tego prawa na pewno niejeden chciałby skorzystać…

Agnieszka Wisławska

Konstytucja Zarzecza / Fot. Agnieszka Wisławska
Konstytucja Zarzecza / Fot. Agnieszka Wisławska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_