15 kwietnia 2014, 12:59 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Konkurs Czytania Zrzeszenia Nauczycielstwa Polskiego za Granicą Makuszyński dzieciom

Niedzielne popołudniowe 6 kwietnia upłynęło pod znakiem czytania. Kornel Makuszyński Dzieciom, to hasło tegorocznego Konkursu Czytania zorganizowanego przez Zrzeszenie Nauczycielstwa Polskiego za Granicą. To pieczołowicie pielęgnowana tradycja już ponad 70-letniej nauczycielskiej organizacji, która oprócz Dnia Nauczyciela, licznych kiermaszy książek, corocznych prelekcji dla młodzieży, aby wymienić chociaż niektóre z cyklicznych przedsięwzięć, sprawuje pieczę właśnie nad Konkursami Czytania, na które zaprasza dzieci i młodzież z polskich szkół sobotnich. W tym roku zgłosiło swój udział aż dziesięć z nich.

Uczniowie PSPO im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell/ Fot. Małgorzata Buga-Martynowska
Uczniowie PSPO im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell/ Fot. Małgorzata Buga-Martynowska

 

Na czele organizacji stoi prezes Irena Grocholewska, która niestrudzenie, od lat dba o to, aby nasze dzieci, wychowankowie placówek uzupełniających, żyły nie tylko w przyjaźni z polską literaturą, ale dzięki niej podążali ku nowym przygodom, spisanym na kartach woluminów, znanych niejednokrotnie również i ich rodzicom.

 

Popołudnie z dziećmi i lekturą

Tuż przed godziną piętnastą, poskowa Sala Malinowa zaczęła zapełniać się rodzinami z dziećmi, którzy w dużej mierze byli uczestnikami konkursu. Wszak impreza od lat integruje całe rodziny, a także środowiska polskich szkół sobotnich. To nietuzinkowe wydarzenie, na które przychodzą stali bywalcy, ale także i nowi uczestnicy, którzy zupełnie niedawno wstąpili w progi szkół przedmiotów ojczystych, ma swoją niepowtarzalną atmosferę. I chociaż wygrać może tylko najlepszy uczestnik, oceniany przez pięcioosobowe jury, w tym roku w jego składzie znaleźli się: konsul Jolanta Srebrakowska, Barbara Orłowska, Paweł Mes, Wojciech Piekarski oraz Artur Rynkiewicz, to i tak chętnych na podium nie brakuje.

W niedzielę rywalizowało z sobą kilkadziesiąt uczestników w kilku kategoriach wiekowych. Oni doskonale wiedzieli, że przecież liczy się przede wszystkim dobra zabawa i czas spędzony z najbliższymi, którzy swoje pociechy wspierali, dopingowali im i jeszcze chwilę przed wywołaniem przez prezes Grocholewską do mikrofonu, aby tym razem już publicznie odczytać wyznaczoną partię tekstu, przepytywali, poprawiali i udzielali im ostatnich wskazówek. Ot aby dzieci czytały wyraźnie, powoli i zwracały uwagę na interpunkcję. Wiadomo, ta umiejętnie stosowana potrafi zdziałać cuda. Odważniejsi uczestnicy próbowali modulować głosem naśladując swoich książkowych bohaterów. A wszystko po to, aby wypaść jak najlepiej, aby przynieść dumę i nagrodę, najlepiej tą pierwszą sobie i rodzicom, i oczywiście szkole. A jeśli tym razem nie udało się sięgnąć po jedno z pierwszych miejsc, to pozostawał pamiątkowy dyplom, bo Irena Grocholewska zadbała o to, aby otrzymały je wszystkie dzieci. Najmłodsi uczestnicy za udział w przedsięwzięciu otrzymali także książeczki. Podczas imprezy nie brakowało także dyrektorów i nauczycieli z polskich szkół, którzy czuli się w obowiązku być tutaj ze swoimi uczniami.

 

Zaczęli od koziołka…

W kilku kategoriach dzieci i młodzi nastolatkowie czytały po kolei według ustalonej listy szkół, przypadające im wersy poezji i prozy Makuszyńskiego. I chociaż niektórzy obawiali się tremy lub słuchając swoich kolegów wątpili w swoje możliwości, to trzeba przyznać, że poziom, na którym mali Polacy opanowali operowanie polskim słowem oraz wysiłek jaki włożyli w przygotowanie do uczestnictwa w wydarzeniu, był imponujący. Rozpoczynali czytanie siedmiolatkowie (chociaż bywa, że na prośbę nauczycieli i rodziców w konkursie startują i młodsze dzieci – przyp. red.) bawiąc publiczność przygodami Koziołka Matołka, tej samej barwnej postaci, którą doskonale znają z kreskówek ich rodzice. Dla starszych repertuar był ambitniejszy, chociaż nie mniej znany i ważny na drodze edukacji w ojczystym języku.

Prezes Irena Grocholewska przywołała niedawne wspomnienie o przedstawieniu londyńskiego Teatru Syrena opowiadające właśnie o przygodach Koziołka Matołka, który zaledwie chwilę temu wystawił sztukę na deskach poskowej sceny. Wśród dziecięcych aktorów znaleźli się częściowo uczestnicy niedzielnego konkursu. Było się więc czym pochwalić, bo oto Jaśmina – jedna z laureatek Konkursu Czytania dumnie wymieniła publiczności role, które odgrywała w przedstawieniu i do których przygotowywała się przez kilka tygodni dzieląc czas pomiędzy naukę i odpoczynek. Dzieci wiedzą, że warto angażować się w przedsięwzięcia, które niekoniecznie objęte są obowiązkowym programem szkolnym i potrafią czerpać z takich dodatkowych zajęć przyjemność. Podobnie było podczas tegorocznego Konkursu Czytania i chociaż zgodnie z powiedzeniem Ireny Grocholewskiej, że „skoczków wielu, ale Małysz jest tylko jeden”, w każdej kategorii wiekowej jury wyłoniło na pierwszej pozycji po jednym z takich Małyszów – zwycięzców, a raczej po jednym z Kamili Stochów – wyjaśniała prezes, bo przecież, jak mówiła, to właśnie nie Małysz tym razem, a właśnie Kamil Stoch przywiózł nam złote medale.

Również i podczas Konkursu Czytania główne nagrody oraz specjalne wyróżnienia otrzymali Ci, których poziom czytania w tym roku okazał się najlepszy. Jednak to wcale nie oznacza, że inni znajdują się na straconej pozycji. Następny konkurs już za rok. Szanse są więc wyrównane i jest dużo czasu by przede wszystkim czytać po polsku codziennie, do poduszki, w wolnej chwili, chociaż przez kilka minut w ciągu dnia. Jak mówią: trening czyni mistrza, niech więc rosną nam mistrzowie słowa na kolejny rok. A co będzie tematem przyszłorocznego konkursu…? To już prawdziwa niespodzianka. Dzieci je lubią. Prawda?

 

Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_