25 czerwca 2014, 14:57 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Życie nowych „Dublińczyków”
Okładka książki "The New Dubliners"
Okładka książki "The New Dubliners"
Gdy na początku XX wieku powstał zbiór piętnastu opowiadań „Dublińczycy”, nastąpiła prawdziwa rewolucja w literaturze. James Joyce miał nie lada problem z wydaniem tej książki. Nikt nie chciał tego zrobić. W realistyczny, okrutny sposób autor opisywał życie mieszkańców Dublina. I jak każdy musiał codziennie patrzeć jak na bocznych uliczkach tego miasta rozgrywały się historie dramatyczne, nieraz patologiczne, tak już nikt nie chciał o tym pisać ani czytać.

Dzieło Joyce’a uznanego później za pioniera techniki strumienia świadomości, dokumentuje w szczegółowy sposób realia tamtych czasów. Jest świadectwem życia i problemów ówczesnych zwykłych ludzi. Dzięki „Dublińczykom” mamy obecnie pewne wyobrażenie na temat skrajnych, ale przecież nie jedynych przypadków ludzi, którzy żyli sto lat temu.

Taki też cel przyświecał Danielowi Żuchowskiemu, autorowi książki „The New Dubliners”. Jest to podobnie jak „Dublińczycy” zbiór opowiadań. Jak mówi autor w stu procentach prawdziwych. – Są to historie, które przeżyłem sam lub opowiedzieli mi o nich moi znajomi. Ze względów osobistych nie mogę jednak zdradzić, którą są które – tłumaczy autor.

W odróżnieniu od dzieła Joyce’a, „The New Dubliners” jest to zbiór siedmiu a nie piętnastu opowiadań. Bohaterami opowiadań są ludzie z różnych krajów, mieszkający w tyglu kulturowym jakim jest stolica Irlandii. W szczegółowy sposób pokazane jest ich życie, problemy i sposób postrzegania miasta i innych jego mieszkańców. Każde z opowiadań ma wspólny motyw: czytelnik jest zabierany w podróż ulicami Dublina – każdy kto tam był lub mieszkał rozpozna znajome miejsca, skwery ulice, kawiarnie, sklepy… Dla kogoś kto tam nie był, miasto jawi się jako miejsce „z krwi i kości”, które łączy sobie historię i nowoczesność, które może być przyjazne dla człowieka i które potrafi go przytłoczyć i zmiażdżyć psychicznie.

Jednak w „Nowych Dublińczykach” nie znajdziemy malowniczych opisów miasta ani nie dowiemy się, gdzie najlepiej iść na kolację. „To nie jest książka o deszczu czy Guinessie. Ani nawet o kawie, która jest gorsza niż we Włoszech, czy pomidorach, które nie są tak duże i soczyste, jak w Polsce. To jest powieść o miłości seksie, uzależnieniach, sukcesach i porażkach. To także powieść o chodzeniu po plaży w słoneczny dzień i piciu wina w świetle księżyca. Jest o  życiu w całej jego chwale i nędzy, jakkolwiek pretensjonalnie to brzmi” – czytamy w opisie książki, która w pełni oddaje jej charakter.

Przykładowo Oskarowi, bohaterowi opowiadania otwierającego zbiór przychodzi zmierzyć się z tematem, o którym często nie chce się mówić. Jego była dziewczyna dowiaduje się, że jest w ciąży i wspólnie podejmują decyzję o aborcji. Opowiadanie stanowi rozbrajająco szczery i autentyczny zapis emocji, jakie szarpały tych młodych ludzi. Wywołuje refleksję, że nie zawsze poglądy, które posiadamy i normy moralne, w których się wychowaliśmy mają zastosowanie w praktyce, w momencie, gdy doświadczamy czegoś na własnej skórze. Nasuwają się pytania: jak bym się zachował w takiej sytuacji? Czy powinienem krytykować tych młodych zagubionych ludzi, którzy z pełną odpowiedzialnością i ze wszystkimi konsekwencjami tego czynu decydują o tym, że to nie jest dobry czas na posiadacie dziecka?

Daniel Żuchowski, nowy dublińczyk
Daniel Żuchowski, nowy dublińczyk
To bez wątpienia najmocniejsze z opowiadań zawartych w książce. Każde kolejne zdaje się być bardziej trywialne, dotykające problemów błahych, choć dla ich bohaterów niezwykle ważnych. Na uwagę zasługuje opowiadanie  „Here to study, to live to work” – o przeżyciach Alejandry, która przyjechała z Wenezueli do Dublina na kurs angielskiego. Narracja odautorska jest przeplatana fragmentami pamiętników dziewczyny, która zderzyła się nową kulturą, zwyczajami i ludźmi. W bardzo naiwny sposób opisuje swoje pierwsze spotkanie z Irlandczykami, które bynajmniej nie należało do najprzyjemniejszych. Przyjechała tutaj, aby nauczyć się języka, a dzięki temu wyjazdowi nauczyła się wiele o sobie o i innych i znalazła miłość swojego życia. Ten fragment książki porusza jeszcze jeden aspekt, jakże bliski polskiej emigracji zarobkowej. Alejandra w Wenezueli pracowała umysłowo, co ze względu na brak umiejętności językowych było niemożliwe w Dublinie. Zatrudniła się jako opiekunka do dzieci choć praca była mniej wymagająca, przynosiła jej dużo więcej satysfakcji. Opowiadanie kończy się słowami: „Ale kocham Irlandię. Tutaj czuję, że żyję (…) Mogę odkrywać nowe rzeczy, tak jak zawsze o tym marzyłam. Doświadczać, dotykać świata, a nie tylko patrzeć na niego przez okno mojego biura”. Opowieść o Alejandrze urywa się nagle, jak większość opowiadań w zbiorze i nie poznajemy jej dalszych losów, jednak na podstawie opisanych przygód możemy stwierdzić, że prawdopodobnie została w Dublinie na dłużej.

Autor książki również jest „nowym dublińczykiem”. Mieszka w Irlandii od 2007 roku, gdzie uczy angielskiego, prowadzi szkolenia, jest tłumaczem i autorem wielu materiałów edukacyjnych. Jest też bacznym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości, których owocem jest właśnie ta książka. Zapytany, czy któreś z opowiadań jest szczególnie bliskie jemu sercu odpowiada, że wszystkie go poruszają. – To są historie moich przyjaciół, znajomych, ludzi, którzy mi zaufali i postanowili opowiedzieć o swoich przeżyciach. Jedna z moich rozmówczyń udostępniła mi swój dziennik, dzięki temu opowiadanie jest najbardziej autentyczne. Jednak zawsze podkreślam, że wszystkie historie są prawdziwe, nie przekoloryzowane – mówi Żuchowski. Stylistyka książki jest dość specyficzna. Pojawiają się w niej zarówno przekleństwa, sceny seksu, pijaństwa, jak i chwile poetyckiego uniesienia oraz filozoficznych rozważań. Prawdopodobnie dlatego sto lat po wydaniu „Dublińczyków” Joyce’a Żuchowski miał problem z wydaniem powieści. – Być może dla kogoś może się wydawać, że zbyt brutalnie dokładnie opisuję poszczególne historie. Ale ja po prostu niczego nie upiększam, nie dodaję nic od siebie. Przedstawiam rzeczywistość taką jaką jest i staram się być w tym możliwie jak najbardziej obiektywny. Bo nie każdy chce o tym pamiętać, ale właśnie takie jest życie – reasumuje autor.

Magdalena Grzymkowska

W zeszłym tygodniu, 16 czerwca, obchodziliśmy Bloomsday, coroczne święto obchodzone dla uczczenia Joyce’a i upamiętnienia jego twórczości. Z tej okazji specjalnie dla czytelników „Dziennika Polskiego” mamy do rozdania książki Daniela Żuchowskiego „The New Dubliners” w języku angielskim. Zapraszamy do kontaktu z redakcją: 02082228777 lub02082228774

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_