10 lipca 2014, 12:41 | Autor: Magdalena Grzymkowska
40-lecie Orląt: Spektakl to dobra zabawa

Wyobraź sobie, że idziesz przez polską wieś, gdy zapada zmrok. Dźwięki muzyki i śpiew dochodzą twoich uszu. W oddali widzisz rozświetlona chatę, podchodzisz bliżej, zaglądasz do środka i co widzisz? Tradycyjną polską potańcówkę, gdzie ludzie bawią się, romansują i droczą między sobą – czytamy w słowie wstępu programu jubileuszowego koncertu Zespołu Pieśni i Tańca „Orlęta”, które niezwykle trafnie wprowadza w atmosferę tego wydarzenia.

Scena eksplodowała pozytywną energią i feerią barw / fot. Maggdalena Grzymkowska
Scena eksplodowała pozytywną energią i feerią barw / fot. Maggdalena Grzymkowska

Chwilę po podniesieniu kurtyny scena eksplodowała feerią barw tradycyjnych strojów, rozbrzmiały dźwięki ludowych granych na żywo melodii i pełen radości śpiew występujących. Goście byli pod wrażeniem bogatego repertuaru koncertu. Były pieśni i tańce z okolic Rzeszowa, Krakowa, Biłgoraju, Śląska, Beskidu, Łowicza i Opoczna. Były występy najmłodszych i skecz w wykonaniu seniorów. Były również dobrze znane wszystkim piosenki „Kukułeczka kuka” oraz „Jadą goście, jadą” w solowym wykonaniu utalentowanej i charyzmatycznej Alexandry Klimas-Sawyer, która porwała publiczność do wspólnej zabawy.

„Polacy nie wykonują tańców ludowych oni je po prostu tańczą czerpiąc z tego radość”, napisano w opisie koncertu i dokładnie takie wrażenie można było odnieść w czasie występu. Aktorstwo było niezwykle naturalne, układy choreograficzne, stroje i fryzury  dopięte na ostatni guzik, a jak przez przypadek którejś „Janeczce” spadły korale, jednym zgrabnym ruchem trzewika rezolutna tancerka usunęła potencjalne niebezpieczeństwo ze sceny. Uśmiechy nie schodziły z twarzy występujących, nawet jeżeli coś poszło nie tak. Ale to nic, drobne potknięcia i niedoskonałości ginęły w świetnej formie całości kompozycji, która bardzo dobrze oddawała klimat polskiej wsi, gdzie przecież też nie zawsze wszystko jest idealne.

Na koniec niespodzianka – z polskiej wsi przenieśliśmy się do Lwowa. Stroje ludowe ustąpiły miejsca eleganckim sukienkom w stylu francuskim z lat 20. oraz oficerskim rogatywkom. Ze sceny popłynęły znane wszystkim piosenki, m.in. „Tylko we Lwowie”, a niejednemu z gości z pewnością zakręciła się w oku łza wzruszenia. „Bo szkoda gadania, bo co chcesz, to mów, nie ma jak Lwów!”

Powinien być złoty

Zanim opadła kurtyna na scenie pojawił się i przemówił Konsul Generalny, Ireneusz Truszkowski. – 40 lat pracy artystycznej to niewątpliwie prawdziwy sukces, na który pracowały rzesze entuzjastów polskich pieśni i tańca folklorystycznego. Ale tej wspaniałej historii wypełniającej życie kilku pokoleń Polaków zamieszkujących w Wielkiej Brytanii oraz tego jubileuszowego wieczoru, nie byłoby bez osoby szczególnej, bez założycielki „Orląt” Pani Barbary Klimas-Sawyer. Mam dzisiaj szczególny zaszczyt i przywilej wręczyć jej  brązowy medal Zasłużony Kulturze – Gloria Artis za wieloletnią pracę artystyczną promująca polską kulturę i tradycję – powiedział konsul wręczając odznaczenie dyrektor zespołu.

Założycielka „Orląt” Barbara Klimas-Sawyer z rąk Konsula Generalnego otrzymała brązowy medal Gloria Artis / fot. Magdalena Grzymkowska
Założycielka „Orląt” Barbara Klimas-Sawyer z rąk Konsula Generalnego otrzymała brązowy medal Gloria Artis / fot. Magdalena Grzymkowska
– Powinna dostać złoty! – ktoś krzyknął z widowni, gdy ucichły gromkie brawa, wywołując serdeczny śmiech zgromadzonych.

– Następnym razem, na pewno – zapewnił konsul. – Dziękujemy za kultywowanie polskiej kultury, polskiej tradycji narodowych i pielęgnowania miłości do kraju ojczystego wśród kolejnych pokoleń Polaków na Wyspach Brytyjskich. Jest pani prawdziwym ambasadorem polskiej kultury, który, jak widać po tak licznie przybyłej do teatru widowni, potrafi rozbudzać zainteresowanie nie tylko wśród społeczności polskiej, ale również brytyjskiej. Z okazji tego jubileuszu w imieniu ambasadora Witolda Sobkowa oraz własnym składam serdeczne gratulacje dla pani oraz całego zespołu, życząc przy tym kolejnych dekad pracy przepełnionej sukcesami i rozpalającej serca polskiej i międzynarodowej publiczności – dodał.

Na koniec wszyscy zgromadzeni w Teatrze Ashcroft Theatre odśpiewali uroczyste „Sto lat”. To nie jest pierwsze odznaczenie dla pani Basi, jak utarło się do niej zwracać. Wcześniej w 1981 roku za swoją działalność otrzymała złoty medal Oskara Kolberga. Jest założycielką, dyrektorem artystycznym i choreografem „Orląt”, znanego na emigracji amatorskiego zespołu pieśni i tańca w południowym Londynie, zrzeszających ok. 80 członków w wieku od lat 5 do 30.

– Jestem niezwykle dumna z zespołu. Cieszę się, że publiczność bawiła się równie dobrze co występujący, szczególnie dzieci, od których aż biła radość i wesołość. Ja zawsze wychodziłam z założenia, że to musi być dla nich dobra zabawa, wtedy przyjemniej ogląda się spektakl – mówiła po koncercie w rozmowie z „Dziennikiem Polskim”. – Od wielu lat ciężko pracuję na rzecz promocji polskiej kultury ludowej. Prowadzę „Orlęta”, wcześniej prowadziłam zespół „Młody Las”, jestem przewodniczącą Federacji Polskich Zespołów Folklorystycznych i od 2002 roku jest pod moją opieką festiwal organizowany w Wielkiej Brytanii… Jednak nie spodziewałam się takiego wyróżnienia, jakim jest medal Gloria Artis. To jest dla mnie olbrzymie zaskoczenie. Jestem bardzo wzruszona, że moje zaangażowanie i poświęcenie zostało docenione – dodała Basia Klimas-Sawyer.

Tekst i fot. Magdalena Grzymkowska

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_