24 lipca 2014, 14:06
Wakacje z bocianem

Nuda? Pogoda nie taka? Wścibscy sąsiedzi? Niesmaczna kuchnia? Komu przejadły się wakacje w Chorwacji, za gorąco na Wyspach Kanaryjskich, za głośno w Grecji, za chłodno w Londynie, za mokro w Sztokholmie, niech się pakuje i pędzi do Polski. Jest jedyna taka okazja, tylko raz na dziesięć lat! Wakacje z bocianem. I to gratis! Miejsca, a raczej bocianów wystarczy dla wszystkich. Ale uprzedzam, wakacje z bocianem to nie tylko przyjemność. Trzeba też troszkę popracować, pochodzić, popatrzeć, policzyć i… pogłówkować. Ale o tym za chwilę. Najpierw trochę ponudzę, czyli na początek teoria.

Rodzina bocianów liczy ponad 20 gatunków żyjących na całym świecie. Ale oczywiście najważniejsze są bociany białe. Najważniejsze, bo… nasze, polskie. No i nie lubią Niemców. Pewien bociek w północnych Niemczech zaatakował tamtejsze samochody stojące na parkingu w jednym z miast. Plotka głosiła, że w ten sposób zemścił się za okrutny los, który spotkał jego pra, pra, pradziadów (chyba powinno być praptaków?!) w czasach hitlerowskiej okupacji w Polsce. Dzielny patriota podziobał karoserie oraz lusterka i szyby tylko dlatego, że widział w nich odbicie innego bociana-konkurenta. Ale ornitolodzy nie wyjaśnili, jak nasz bocian żył spokojnie przez tyle lat i wcześniej auto-bociany mu nie przeszkadzały…

Inny bocian nie odleciał na zimę do Afryki z powodów patriotyczno-matrymonialnych. Zakochał się bowiem w plastikowym bocianie, którego figurkę postawiono w ogrodzie. Codziennie zalatywał do ukochanego, klekotał do niego w swoim języku i w końcu trzeba było przygotować ekspedycję ratunkową dla kochasia. Zima zbliżała się szybko, brakowało już jedzenia a bocian wyraźnie słabł. Uprzedzam zaniepokojonych – bociek spokojnie i bezpiecznie spędził zimę w gospodarstwie u rolnika, w zaszczytnym towarzystwie kur oraz indyków, a wiosną wrócił na wolność. Czy również do swojego plastikowego partnera? Tego nie wiem, ale i tak był to jeden z pierwszych, jeśli w ogóle nie pierwszy przypadek mezaliansu wśród bocianów.

Zachowania bocianów potrafią zaskakiwać. Niby to dzikie ptaki, ale jednak bardzo związane z ludźmi. Tak bardzo, że żyć bez nich nie potrafią. Kiedy w Czarnobylu wybuchł reaktor jądrowy i wysiedlono tysiące ludzi ze skażonej strefy, zostały tam setki bocianich rodzin. Ptakom nikt nie powiedział, żeby uciekały, ale stopniowo same się stamtąd wyprowadziły. Po prostu nie potrafiły żyć w wyludnionych wioskach… Sam obserwowałem w Polsce proces porzucania gniazd i przenoszenia się bocianów z miejsc, które opuszczali ludzie.

To tyle o zwyczajach bocianów, a teraz do roboty! Mamy jeszcze parę dni, więc każdy może spędzić urlop z bocianem.

Raz na dziesięć lat w całej Europie odbywa się powszechne liczenie bocianów białych. No i jak się domyślacie, taka akcja przypada akurat w 2014r. Można się wykazać i czegoś nauczyć, ale przede wszystkim spędzić urlop w ciekawym miejscu, na przykład gdzieś na Podlasiu, może w dolinie Wisły, a może na Mazurach pod samą rosyjską granicą? Wymieniam te miejsca, bo właśnie w tamtych regionach żyje najwięcej bocianów w Polsce. A wiadomo to właśnie dzięki liczeniu ptaków. Pierwszy spis odbył się w 1876r., zorganizował go ksiądz Eugeniusz Janota w Galicji – wielki miłośnik polskiej przyrody, taternik i przewodnik, słowem ciekawa a dziś trochę zapomniana postać. Ksiądz Janota był w XIX wieku jednym z największych znawców Tatr i dobrym piechurem, skoro wycieczkę w góry zaczynał od pokonania pieszo trasy Kraków-Zakopane, która liczy ponad 100 km!

Liczenie bocianów to znacznie mniejszy wysiłek, ale przyjemność nie mniejsza niż wędrówki górskie. Trzeba jednak trochę przy tym pogłówkować, aby odróżnić młode boćki od ich rodziców no i nie pomylić się w rachunkach. Jedni liczą dzioby i jest OK, ale inni nogi i wtedy muszą podzielić wynik przez dwa. Liczenie ptaków odbywa się w drugiej połowie lipca, kiedy pisklęta są już na tyle duże, że widać je w gniazdach, ale na tyle małe, że jeszcze nie latają i jest pewność, że wszystkie są na miejscu. Kto wie, może komuś uda się spotkać bocianie pięcioraczki? Ja w tym roku widziałem aż dwa takie przypadki; jest to duża rzadkość w świecie ptaków, bo ptaki przeciętnie odchowują 2-4 młode. A więc wszystko przed nami, życzę wiele satysfakcji w liczeniu polskich bocianów!

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_