28 września 2014, 14:21 | Autor: Andrzej Kisiel
Ostatni koncert

Przede mną stoi młoda mama z Karolkiem. On ma najwyżej 6-7 lat i mimo późnej pory nie śpi. Prawdę mówiąc w tym hałasie trudno by zasnąć. Poza tym mama intensywnie podryguje, kiwa się, usiłuje tańczyć z dzieckiem wtulonym w swój bok. Dochodzi godzina 11 wieczorem. Kilka metrów dalej, po lewej widzę w tłumie parę starszych osób, oni też usiłują tańczyć, od razu widać że są „starej daty”, bo znają kroki taneczne a nie tylko podrygują. Niżej w tłumie pląsa grupa młodzieży. Tu nie obowiązuje żadna forma ani styl. Ważne aby się poruszać a nie stać.

Zespół podczas koncertu / Fot. Wikipedia
Zespół podczas koncertu / Fot. Wikipedia

W pewnej chwili morze ludzi dodatkowo zawrzało i mimo decybeli muzyki zagłuszającej wszystko dał się słyszeć potężny okrzyk radości! Ktoś na wielkim ekranie, na którym wydać było występujący tego wieczoru sławny zespół muzyczny, na chwilę pokazał wynik meczu Polska-Rosja podczas Mistrzostw Świata w Siatkówce. Wygrywamy z ruskimi!!! Łeee!!! Za kilka dni okaże się, że ten mecz otworzył nam drogę do tytułu mistrzowskiego…

Ale wróćmy do koncertu. Myślę, że tego wieczoru większość z nas zgromadzonych na placu ruszała się lepiej lub gorzej. Nogi same wybijały rytm, ręce rwały się do klaskania a usta do śpiewu. Trzydzieści tysięcy ludzi w jednym miejscu w centrum wielkiego miasta. Wszyscy przyszli na pożegnalny koncert swojego ulubionego zespołu. Jego członkowie zapowiedzieli: to już koniec. Idziemy na emeryturę i nigdy więcej już nie zagramy. Niemożliwe… ich muzyka towarzyszyła nam przez 40 lat i teraz koniec? Zero, nic więcej?

Budka Suflera. Rockowy zespół z Lublina. Autor kilkudziesięciu przebojów teraz kończy karierę. Do grudnia wystąpi z serią koncertów w całej Polsce, zagra też dla Polonii w Niemczech, w Wielkiej Brytanii i Austrii, i to wszystko. Kiedy powstawał zespół, miałem 7 lat, pierwszy przebój zacząłem nucić w szkole średniej, potem widziałem ich na kilku koncertach. Towarzyszyli mi w czasie studiów i w pierwszej pracy. Bardzo chętnie słuchałem ich piosenek w samochodzie, a kiedy pojawiła się możliwość słuchania muzyki w telefonie komórkowym, miałem ich jeszcze częściej ze sobą.

Potem jednak nasze drogi muzyczne trochę się rozeszły, ja poszedłem bardziej w stronę symfoniki a nawet muzyki dawnej, oni w stronę kasy i komercji. Cóż, wszystko rozumiem, pojawiła się młodsza konkurencja a rynek muzyczny stał się bardziej drapieżny; coraz trudniej było wybić się z przebojem i zarobić. Bo przecież muzyk, choćby był największym idolem i legendą rocka, też musi gdzieś spać, coś zjeść a czasem i wypić z kolegami. Ba! Musi nawet odłożyć jakąś kasę na emeryturę, bo przecież nie każdy jest Mickiem Jaggerem i nie każdy będzie grać aż do śmierci na scenie jak The Rolling Stones. Jednym słowem, wybaczam im – moim ulubieńcom – wszystko, nawet najbardziej szmirowate przeboje, których dziś nie wspomnę. W takim dniu nie wypada, zostaje tylko to, co dobre i najlepsze.

Przez wiele lat Budka Suflera nie miała w Polsce konkurencji a każdy ich koncert ściągał tysiące ludzi. Podobno teraz, podczas ich ostatniej trasy koncertowej też brakuje biletów. Na moim koncercie było, statystycznie ujmując, 10% ludności miasta, reszta i tak by się nie pomieściła na placu, bo wolne miejsca zostały już tylko na drzewach. Ale tam zmieściło by się najwyżej kilkanaście osób, poza tym policja – w trosce o bezpieczeństwo słuchaczy – zabraniała takiej wspinaczki. Mogą się stratować na placu, mogą zgnieść w tłumie, jednak nie wolno wchodzić na drzewa! To zbyt niebezpieczne. Racja. Ale i tak padł rekord frekwencji. Więcej ludzi było tylko podczas wizyty Papieża! Ciekaw jestem, czy równie chętnie Budki Suflera będzie słuchać emigracja w Londynie, Dublinie czy Berlinie… A propos naszych za granicą. Dawno, dawno temu naszym dobrem eksportowym był przede wszystkim zespół Mazowsze prezentujący polski folklor na czele ze sławnym „Furmanem” w wykonaniu Stanisława Jopka. W latach 80. coraz częściej w polonijnych klubach pojawiały się zespoły rockowe z Polski i pamiętam, jak po powrocie do kraju, w prasie lokalnej ich członkowie z dumą a czasem i przesadą  opowiadali, jaką to wielką karierę zrobili za granicą… Jak będzie tym razem? Co zostanie po Budce Suflera?

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Andrzej Kisiel

komentarze (0)

_