16 stycznia 2015, 09:50 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Człowiek jest ciekawszy

– Promujmy polskość przez wspaniałych ludzi, którzy tutaj żyją. Którzy odnieśli sukces – mówi Dominik Siedlecki, członek klubu fotograficznego f-stop działającego przy Polish Professionals in London, organizator wystawy „Pod wspólnym niebem”. Warszawiak z pochodzenia, od 8 lat w Londynie. Na co dzień pracuje w dużej międzynarodowej agencji reklamowej. Po pracy kupuje bilety lotnicze, pakuje swoją lustrzankę i jedzie w świat poznawać nowe miejsca i ludzi.

Dominik Siedlecki w Indiach
Dominik Siedlecki w Indiach

Fotografia jako dziedzina sztuki fascynowała go od zawsze, jednak na poważnie zaczął się tym interesować na jednym z wyjazdów zagranicznych 10 lat temu. – Ktoś miał lepszy aparat, ktoś się trochę na tym znał i podpowiedział mi, na co zwracać uwagę podczas robienia zdjęć – światło, ekspozycja, takie podstawy. I faktycznie rezultaty były lepsze! Wtedy postanowiłem, że muszę ten temat bardziej zgłębić – wspomina. Taka okazja nadarzyła się po jego przyjeździe do Londynu, gdzie odbył dwa kursy na College of Communications: fotoreportażu i fotografii studyjnej.

I wtedy natknął się na Polish Professionals in London, gdzie była grupa ludzi, która podzielała jego pasję. W ramach tej organizacji ukończył kolejny kurs zorganizowany przez polską fotograf Małgorzatę Pióro. – Dało mi to ogólne pojęcie o tym, czym jest fotografia i dodało nieco więcej pewności siebie – dodaje.

Podróże, języki, zdjęcia

Głównym tematem zdjęć Dominika jest reportaż podróżniczy. – Uwielbiam jeździć po świecie, którego zwiedziłem już ładny kawałek. Staram się mieć zagospodarowany każdy weekend. Swoje zamiłowanie do podróży łączę z pasją do poznawania nowych języków, których znam już sześć oraz… do poznawania ludzi – wyznaje. To widać w jego pracach – motyw humanistyczny jest zdecydowanie dominujący. – Dla mnie człowiek jest dużo ciekawszy niż krajobrazy, zwłaszcza że za każdym razem staram się porozmawiać z fotografowanymi przeze mnie ludźmi. Dzięki temu jestem w stanie lepiej oddać niepowtarzalny klimat sytuacji, opowiedzieć jakąś historię. Na przykład spotykam mnicha buddyjskiego, nawiązuję z nim kontakt, jestem zainteresowany, jak wygląda jego życie, a on pyta, jak wygląda moje. Po czym robię mu zdjęcie, ale nie jest on już obcą, anonimową osobą – tłumaczy.

Zdjęćia z podróży do Birmy / fot. Dominik Siedlecki
Zdjęćia z podróży do Birmy / fot. Dominik Siedlecki
Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. W 2011 roku był jednym ze zwycięzców konkursu zorganizowanego w ramach Thames Festival, a w 2012 roku w prestiżowym plebiscycie Travel Photographer of the Year, gdzie po raz pierwszy dostrzeżono go w roku 2010, a już w 2012 za swoje portfolio zdjęć z Japonii „Another World” zdobył nominację do nagrody New Talent. Swoje prace wystawiał m.in. na London Shoreditch Town Hall Exhibition Group oraz na indywidualnej wystawie w Krakowie.

Pierwsze sukcesy ośmieliły go do dalszych działań. – Chciałem założyć grupę, która by skupiała ludzi podobnych do mnie. I tak w PPL-u narodził się projekt f-stop – opowiada. To było prawie 5 lat temu.

– Naszym celem jest rozwijać się, uczyć się od siebie nowych rzeczy, wzajemnie się inspirować i motywować. Bo to nie jest nasz zawód, robimy zdjęcia wyłącznie hobbystycznie i fajnie jest czasem spotkać się z ludźmi i porozmawiać o wspólnej pasji – dodaje.

Jesteśmy dojrzałą grupą

Dominik był liderem f-stop przez 3 lata, a w jego obowiązkach pomagały mu Marta Ratuszyńska i Justyna Milińska. Obecnie zrezygnował z przewodzenia grupie, ale wciąż jest jej aktywnym członkiem.

Helsinki w kadrze Dominika Siedleckiego
Helsinki w kadrze Dominika Siedleckiego
Grupa nie wymaga stałego udziału. Na początku jej funkcjonowania był grafik szkoleń, w których uczestniczyło zawsze ok. 10 osób. Później forma zajęć przybrała bardziej nieformalny schemat, czyli były to zwykle wyjścia lub wyjazdy plenerowe organizowane przez różne osoby co miesiąc. Nie ma sztywnych wytycznych co do tych spotkań. Obecnie grupa liczy ok. 50 członków, z czego aktywnie zaangażowanych jest ok. 20.

– W f-stop jest dużo ciekawych ludzi, którym nie brakuje pomysłów na różne projekty fotograficzne, jak wystawy, plenery, współpraca z mediami. Myślę, że grupa jest już praktycznie dojrzała pod względem warsztatowym, nie potrzebujemy doskonalić techniki. Nie chcę, żeby to zabrzmiało, że jesteśmy już profesjonalistami, fotografia nie jest naszym źródłem dochodu, ale jesteśmy gotowi na wyzwania – kwituje.

Najnowszym z nich jest wystawa pt. „Pod wspólnym niebem”, którą będzie można oglądać od 29 stycznia do 1 lutego w Ognisku Polskim. – Ja ten temat interpretuję tak, że my, w rozumieniu zarówno my – fotografowie f-stop, jak i my – Polacy, jesteśmy już zasymilowani ze społeczeństwem, dzielimy z Brytyjczykami „wspólne niebo”, czyli mamy wspólny punkt odniesienia. Jesteśmy pełnoprawnymi obywatelami tej międzynarodowej europejskiej społeczności – mówi Dominik, który jest liderem tego projektu.

Ewolucja życia emigranta

Jest to już trzecia zorganizowana przez grupę wystawa, która zamyka pewien tryptyk. – Pierwsza z nich – „Dom poza domem” – obrazowała nasze pierwsze kroki na Wyspach, zdjęcia przedstawiające nas jako emigrantów, z dużą dozą nostalgii i naładowane emocjami. Druga, „Co Polakom w duszy gra”, to nieśmiałe wyjście z cienia, pokazanie, jacy jesteśmy, czym się interesujemy, o czym marzymy, a także że mamy coś do powiedzenia i mamy się czym dzielić z innymi. „Pod wspólnym niebem” to w szerokim, uniwersalnym znaczeniu wystawa o integracji, globalizacji i wielokulturowości. Chcemy w ten sposób niejako zaangażować naszych odbiorców, zachęcić do dyskusji na te tematy i spodziewam się, że różnice zdań mogą być duże – podsumowuje.

Grupa f-stop na wyjeździe fotograficznym w Oxfordzie
Grupa f-stop na wyjeździe fotograficznym w Oxfordzie

Wciąż trwają przygotowania do wystawy. Jej twórcy zapewniają, że znajdzie się na niej element multimedialny, pozwalający widzom odnieść się do poprzednich prac. – Chcemy w ten sposób pokazać ewolucję życia emigranta – zdradza Dominik.

Promować Polskę przez ludzi

Na razie nie ma planów, co dalej z tą wystawą. W poprzednich latach nigdy te same zdjęcia nie były ponownie wystawiane. Oczywiście Dominik widziałby ją jeszcze w innych galeriach, gdzie mieliby dostęp do niej wszyscy londyńczycy.

– Nie możemy się zamykać w polskim gronie, mamy przecież wielu znajomych różnych narodowości i to przede wszystkim im musimy się pokazać. Ognisko Polskie jest bez wątpienia obecnie bardzo prestiżowym miejscem, z międzynarodową publicznością, choćby z racji lokalizacji i sąsiedztwa znakomitych instytucji kulturalnych. Każdy może tuprzyjść na kawę lub polskie pierogi i przy okazji w pięknych, wyremontowanych wnętrzach obejrzeć ciekawe zdjęcia. Jednak moim marzeniem byłoby pokazanie tych prac w przestrzeni publicznej np. w londyńskim metrze lub w sezonie letnim w którymś z parków w centrum miasta, gdzie oglądalność byłaby znacznie większa – wyznaje.

Nie wyklucza również w przyszłości zorganizowania dużej wystawy zbiorczej, na której znalazłyby się dotychczas wystawiane prace, które by nakreśliły swoisty portret Polaka na Wyspach. „Może psychologiczny?” zastanawia się głośno. W końcu mamy prężnie działającą grupę psychologów, działających w ramach Polish Psychologists’ Association. Dominik będzie z nimi o tym rozmawiał.

– Jesteśmy otwarci na współpracę z zarówno polskimi jak i brytyjskimi organizacjami. Polskości nie trzeba promować wśród Polaków. Polskę należy pokazywać innym narodowościom, jako atrakcyjny, pełen pozytywnej energii kraj, a możemy to robić właśnie poprzez wspaniałych ludzi, którzy tu mieszkają – sumuje.

W tym momencie konkretnych pomysłów, jak to zrobić – brak. Oby ta wystawa okazała się ziarnem idei.

Tekst: Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_