15 marca 2015, 12:42 | Autor: admin
Gdzie zaczynała się Anglia: Bosham

Z parkowaniem w Bosham trzeba uważać. Asfaltowe drogi wiodące wokół zatoki zalewa morska woda z każdym przypływem, a są one wysokie…Przed morską wodą chronią się też wszystkie domostwa. U progu każdego domu jest mały murek, przez który trzeba przejść podnosząc wysoko nogi. Jedyny w wiosce pub: Anchor Bleu ma ciężkie metalowe drzwi jak na łodzi podwodnej, prowadzą one… na balkonik tuż przy zatoce. Ale i one nie pomagają w sztormowej pogodzie, w barze bywa woda po kolana, co miejscowym, obutym w gumiaki nie przeszkadza w wypiciu piwa. W dobrą pogodę jednak trudno wyobrazić sobie takie mokradła. Bosham to wioska pełna zieleni, ślicznych, starych domków i o ponad tysiącletniej historii. To kultowe miejsce dla spacerowiczów i wielbicieli angielskich klimatów.

 

Bosham haftowany

Bosham (wym. bozzam) znajduje się 4,8 km od Chichester, w West Sussex. Dojedziemy tam drogą do Portsmouth i jeśli zatrzymamy się na płatnym parkingu przy wjeździe nic nam nie grozi. Zatokę zobaczymy od razu, tak jak i jedną z niewielu uliczek. Tworzą ją niewielkie rybackie domki, pomalowane na biało i z kolorowymi drzwiami. Ale niech nas nie zmyli ich sielski widok. Taka chałupka kosztuje tutaj setki tysięcy funtów, a ceny większych domów przy Smugglers Lane dochodzą do więcej niż półtora miliona. Bosham to miejsce gdzie bogaci kupują posiadłości „z charakterem”, w których często spędzają jedynie weekendy. Na parkingu stoją ich wielkie żaglówki, którymi pływają po zatoce Chichester i dalej do Francji. Centrum wioski to oczywiście pub i kościół. Ten ostatni to świadek historii Bosham od roku 681! Zbudowano go w  miejscu gdzie osiedlili się pierwsi chrześcijańscy mnisi. Ubiegli oni nawet Świętego Wilfrida, który zjechał tam krzewić wiarę i już ich tam zastał. Pierwotnie Bosham zajmowali Rzymianie. Sam cesarz Wespazjan miał tam swoją willę, dziś już nieistniejącą, przy Stonewall Farm. Do zobaczenia są jednak pozostałości rzymskiego pałacu w pobliskim Fishbourne. W VIII wieku Bosham było na liście najbogatszych dworów w Anglii. W XII wieku to jedno, z zaledwie pięciu osiedli, zanotowanych na mapie w „Saxon Chronicle”. Jednak największym przyczynkiem do historycznej sławy i znaczenia tego miejsca jest spory kawałek poświęcony Bosham w wyhaftowanej opowieści na Bayeux Tapestry. To najstarszy taki zapis na tkaninie w całej Europie. Na nim po łacinie zapisano nicią: „Harold król Anglii wraz ze swym wojskiem jedzie do Bosham. Kościół.” Stąd w roku 1064 wyruszył on do Francji by omówić sprawę sukcesji tronu z królem Normandii Williamem. Nie była to decyzja rozważna, bo wkrótce po przyjeżdzie został zakładnikiem. Wcześniej jeszcze w wiosce rezydował król Canute (1016-1035), podobno we dworze, gdzie dziś stoi Mansion House. Była to osobistość znana z tego, ze nie lubił pochlebstw i lizusostwa. Pewnego razu, gdy miał dość uniżenia i przyznawania mu wszechmocnej władzy, wyszedł nad zatokę w Bosham i powiedział „Wracajcie fale!”. Było to w czasie przypływu i fale oczywiście zalały jak zwykle zatokę. Ta demonstracja miała służyć pokazaniu granic jego królewskiej władzy, bowiem są rzeczy, na które nawet król nie ma wpływu…

 

Grób króla?

Nad wsią i zatoką dominuje wieża kościoła z roku 1050- 1110. To rzadki przykład masywnej, autentycznej architektury anglo-saksońskiej. Jedynie zwieńczenie jest z okresu normańskiego. Wieżyca jest z XV wieku i pokryta dachówką z drewna cedrowego. Znajduje się na niej sześć dzwonów, ale podobno gdy dzwonią, dołącza się jeszcze jeden: pod wodą. Został on skradziony w czasie najazdu Wikingów, ale nie chciał opuścić Bosham i zaczął tak mocno się kołysać, że zatopił łódź i podobno go słychać do dziś… Do budynku wchodzi się przez masywne drewniane wrota z XIV wieku. Gdy przyjrzymy się ich obramowaniom zauważymy kilka prosto wyrytych krzyży. Zostały one zrobione przez rycerzy powracających z krucjat, i pielgrzymów do Ziemi Świętej. Kościół w Bosham był bowiem pierwszym na angielskiej ziemi, do którego wstępowali, by podziękować Bogu za szczęśliwy powrót do ojczyzny.  W jego wnętrzu znajdziemy oczywiście kopię odpowiedniego fragmentu Bayeux Tapestry oraz ciekawy nagrobek poświęcony kilkuletniej córeczce króla Canute, która podobno utopiła się w pobliskim strumieniu. Czy to rzeczywiście mała księżniczka, trudno powiedzieć, bo odkrycie szkieletu miało miejsce w roku 1865 roku. W roku 1954 otwarto ponownie groby, wtedy zauważono też, że przy dziewczynce spoczywał bogato odziany mężczyzna. Do diecezji w Chichester wpłynęła prośba o ekshumację. Miano sprawdzić czy mężczyzna to może sam król Canute. Diecezja odpowiedziała dopiero w 2004 roku, negatywnie. Powodem było „nieuzasadnione zakłócanie spokoju zmarłym”. Przy kościele znajduje się kilka malowniczych, strzechą krytych domów oraz młyn wodny, który jest siedzibą lokalnego klubu jachtowego. Można sobie przysiąść w cieniu drzew, nad szemrzącym strumieniem i podziwiać widoki na ciągle zmieniająca się zatokę.

 

Strefa wyjątkowej urody

Tak można by przetłumaczyć angielski tytuł: „Area of Outstanding Natural Beauty”. Faktycznie, wystarczy się tylko przespacerować wokół zatoki by znależć potwierdzenie urody krajobrazu. W czasie sezonu ze Smugglers Lane w Bosham kursuje mały prom do Itchenor. Stamtąd możemy pójść na długi spacer prowadzący przez wspomnianą wioskę Fishbourne, gdzie znajduje się rzymska willa ze wspaniałymi mozaikami. Okolica jest nie tylko piękna ale i ciekawa. Tereny, przez które przechodzą przypływy i odpływy, mają swoiste, unikalne systemy ekologiczne. Zimą w zatoce przebywa do 55 tysięcy ptaków. Zjawiają się też oczywiście ich obserwatorzy, którzy ukryci w przybrzeżnych trzcinach, spędzają z lornetką przy oczach po kilka godzin dziennie. To wyjątkowo brytyjski sposób na spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu. Do Bosham przybywają też wielbiciele serialu „Midsommer Murders”, w którym trup się gęsto ściele, a intrygi są wyjątkowo zawiłe. Nakręcono tam kilka jego odcinków. W zeszłym roku, jak zły omen, przydarzyło się tam prawdziwe morderstwo, które trafiło na pierwsze strony gazet. Do tej pory zagadka brutalnego zabójstwa artystki malarki, w domu pełnym jej rodziny i znajomych pozostało nierozwiązane. Miejscowi jednak mówią, że Bosham to wyjątkowo spokojna i cicha angielska wieś…

 

Tekst i fot.: Anna Sanders

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_