24 kwietnia 2015, 06:00 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
A-level (nie)zostanie!

Trwa akcja protestacyjna. Patronat nad nią objęła Polska Macierz Szkolna, którą wspierają instytucje i organizacje polonijne, polskie szkoły, media, firmy, parafie,

logo
logo
a także osoby prywatne zarówno pochodzenia polskiego, jak i brytyjskiego. Dotychczas zebrano blisko 35 tysięcy podpisów. Ta ilość jest jednak niewystarczająca, nie stanowi nawet połowy ze 100 tysięcy, które powinny znaleźć się pod społecznym protestem. Stąd nasuwa się pytanie i zarazem obawa: Czy uda nam się zachować polski A-level?
Mirosław Jęcek wraz z uczniami z PSPO im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell w Londynie/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Mirosław Jęcek wraz z uczniami z PSPO im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell w Londynie/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Dopóki decyzja nie zapadła, wszystko jeszcze nadal w naszych polskich rękach, potrzeba tylko więcej podpisów. Co najmniej dwa razy więcej… Zatem zbierajmy.

 

To nie koniec…

Mimo, że PMS na swojej stronie internetowej umieściła informację o nadsyłaniu petycji papierowych do biura instytucji w pierwszym terminie do 17 kwietnia br., nie oznacza to, że akcja się zakończyła, lecz że rozpoczęło się jedynie liczenie i sprawdzanie ważności złożonych podpisów na petycjach papierowych. Nadal zbierane są podpisy pod petycją w obronie egzaminu z języka polskiego na poziomie A-level, który zgodnie z decyzją AQA jest zagrożony kasacją po 2018 roku. Dzięki społecznemu zaangażowaniu w wielu miejscach padły imponujące rekordy. 2000 podpisów nadesłano do PMS z Ealingu. Podpisy były zbierane w PSS im. Tadeusza Kościuszki, szkołach brytyjskich, w sieci polskich sklepów oraz przy polskiej parafii. Podpisy zbierały także osoby prywatne, na listach nadesłanych przez niektóre z nich, znalazło się blisko 500-700 nazwisk. Imponujące ilości podpisów napłynęły także innych z polskich szkół (z wielu blisko i ponad 1000 – przyp. red.), gdzie zaangażowani byli nie tylko dyrektorzy i nauczyciele placówek, ale także rodzice, którzy zbierali podpisy w swoich środowiskach zamieszkania, pracy i przynosili je do szkoły. Tak było m.in. w przypadku społeczności szkolnej przy PSPO im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell. Rodzice zbierali podpisy wśród grona swoich znajomych oraz w szkołach brytyjskich, do których uczęszczają ich dzieci. W ubiegły piątek podejmowali również kwestię egzaminu z języka polskiego w rozmowie z MP Stephenem Pound’em, który w świetle zbliżających się wyborów prowadził swoją kampanię wyborczą pod St Joseph Catholic Primary School na Hanwell, do której uczęszczają także polskie dzieci. – W tej szkole jest bardzo dużo polskich dzieci. Moja córka jest w pierwszej klasie, połowa populacji klasy to Polacy. Podobna sytuacja jest w innych klasach. Liczba osób polskiego pochodzenia na Wyspach oraz liczba polskich urodzeń stanowią mocny argument, że egzamin powinien być zachowany. Nie wszyscy, ale w dużej mierze Ci, którzy przyjechali tutaj niedawno, zdają sobie sprawę z tego jak ważna jest to dla nas kwestia i że nie bez znaczenia jest, czy nasze polskie dzieci będą miały szansę składania państwowego egzaminu z języka polskiego czy też nie. I to bez względu na to, gdzie będą mieszkały w przyszłości. Edukacja w języku polskim na poziomie A-level i dokument potwierdzający złożenie egzaminu są ważne dla ich przyszłości. Pytam wszystkich znajomych czy złożyli już podpis, zachęcam do podpisania petycji, rozsyłam informacje i gorąco namawiam innych Polaków do prowadzenia podobnej akcji w swoich środowiskach. Nie mogę zrozumieć, że jest tak dużo nas tutaj na Wyspach, że w większości przypadków wiążemy przyszłość swoją i swoich dzieci z tym krajem, a ignorujemy nasz polski interes i ważne dla nas sprawy – powiedziała Karolina Zawadzka, mama Julki i Tomasza.

 

Podpisujmy…

Petycje nadal można podpisywać drogą on-line – informacja na ten temat zamieszczona jest na stronie internetowej Polskiej Macierzy Szkolnej, linki do elektronicznej petycji znajdują się również na witrynach szkół uzupełniających oraz wielu organizacji polonijnych. Ponadto trwa akcja podpisywania petycji papierowych. W POSK-u został w tym celu otwarły specjalny punkt. Podobne funkcjonują w polskich sklepach, firmach, szkołach i parafiach. Dodatkowo pracownicy Biura PMS zachęcają do wysyłania listów do kandydatów w zbliżających się wyborach brytyjskich.

Wzory gotowych listów znajdują się na witrynie Macierzy www.polskamacierz.org

 

Rodzice nie wiedzą

Wszystkie informacje dotyczące egzaminu i kampanii dotyczącej obrony egzaminu z języka polskiego na poziomie A-level znajdują się na witrynie Macierzy. Odpowiedzi na pytania można uzyskać również dzwoniąc do biura instytucji, które znajduje się POSK-u. Jednakże mimo, że rozmach kampanii jest imponujący, to jednak nie wszyscy rodzice uczniów szkół uzupełniających w ogóle wiedzą i w pełni rozumieją czemu służy kampania i dlaczego zachowanie egzaminu jest ważne oraz w jaki sposób wiąże się z przyszłością ich dzieci. Pytają, mają wątpliwości składania podpisów, nie chcą udostępniać swoich adresów, a podpisanie petycji bez podania imienia i nazwiska, adresu zamieszkania wraz z pełnym postcodem i złożeniem własnoręcznego podpisu jest nieważne. Składając podpis warto zadbać o poprawne wypełnienie wszystkich rubryk na formularzu oraz o przyswojenie sobie wiedzy na ten temat. Stąd prośba do dyrekcji szkół o w miarę możliwości realizowanie potrzeby edukacji rodziców, a właściwie regularne i systematyczne dostarczanie informacji do rodziców w tym zakresie. Począwszy od tego, że sama edukacja w szkole sobotniej powinna być traktowana przez rodziców jako równie ważna, jak ta prowadzona w szkole brytyjskiej (warto zadbać o wyposażenie rodziców w wiedzę na ten temat – przyp.red.), to również rodzice powinni otrzymywać regularnie pakiety informacyjne na temat kolejnych etapów kampanii i wyjaśniające kwestię egzaminu A-level oraz jej znaczenie. Tylko dzięki skoordynowanym działaniom, regularnym rozsyłaniu informacji napływających do dyrekcji szkól ze strony PMS oraz dzięki edukacji i wyjaśnianiu rodzicom niezrozumiałych przez nich kwestii możemy osiągnąć sukces. I to będzie nasz wspólny społeczny sukces, z którego nie tylko będziemy dumni, ale za który będą nam wdzięczne następne pokolenia.

– Moi znajomi, którzy jeszcze nie mają dzieci w wieku szkolnym, i którzy przyjechali tutaj 3 lata temu nie rozumieją, że mogą i nawet powinni podpisać petycję. Mówią, że ten egzamin nie ma znaczenia, bo żyjemy w UK. Czy nie warto byłoby przygotować taki pakiet informacyjny w pigułce, zbiór wyjaśnień, który zostałby wysłany do szkół, a następnie rozesłany do rodziców i tak pocztą emailową docierałby do innych środowisk? Chodzi o to, że Polacy muszą zrozumieć, że A-level z polskiego jest dla naszych dzieci ważny, tak jak dla nich numer NIN, numer telefonu stacjonarnego, czy potwierdzenie adresu. Bo to ułatwia nam funkcjonowanie i budowanie swojej przyszłości na Wyspach, a A-level w przypadku naszych dzieci, kiedyś będzie kolejną kartą przetargową na drodze ich kariery zawodowej. Może by tak organizować w szkołach spotkania dla rodziców i edukować ich w tym zakresie? – powiedziała Ilona Jakimowicz, mama 19-latki, która A-level z polskiego zdała 2 lata temu.

 

 

Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_