15 maja 2015, 12:00 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Jeszcze tylko 50 tysięcy…

Nie zaprzestajemy działań. Trwa czwarty miesiąc kampanii w obronie egzaminu z języka polskiego na poziome maturalnym. Do Biura PMS nadal napływają petycje papierowe oraz nadal zbierane są podpisy pod petycją elektroniczną. Tylko niewiele, bo około 2000 tysięcy podpisów jest jeszcze potrzebne, aby ich suma zamknęła się w 50 tysiącach, połowie ze 100 tysięcy, które są potrzebne. Można już mówić o zadowoleniu, chociaż do sukcesu potrzeba jeszcze raz tyle. Jest nadzieja i co najważniejsze, są możliwości, bo Polaków, którzy jeszcze nie złożyli swojego podpisu pod dokumentem są tysiące. Wielu z nich znajduje się w naszych środowiskach pracy i zamieszkania. Zatem zachęcajmy do złożenia podpisu i pamiętajmy o tym, jak podkreśla Monika Kmiecik – pracownik Biura PMS, aby przysłać podpisane petycje do biura PMS regularnie, za co wszyscy pracownicy Macierzy wyrażają swoje podziękowania.

Monika Kmiecik – pracownik Biura PMS/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Monika Kmiecik – pracownik Biura PMS/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

– Każdy powinien się zastanowić, czy może zebrać jeszcze więcej podpisów. Czy na przykład każde dziecko, każdy członek rodziny już podpisał? Czy możemy pomyśleć również o znajomych angielskich, członkach klubów sportowych, członach parafii angielskich, którzy mogliby podpisać petycję? – pytał Jan Ledóchowski, znany biznesmen, producent filmowy.

Tymczasem Macierz podjęła już kolejną inicjatywę, idąc śladem kampanii rozpoczęła tworzenie bazy danych potencjalnych egzaminatorów z języka polskiego na poziomie GCSE oraz A-level. Wszyscy zainteresowani nauczyciele proszeni są o wypełnienie formularza, który znajduje się na witrynie organizacji.

 

Prawdziwi społecznicy

Czwarty miesiąc kampanii, to dobry moment również na to, aby podziękować również tym wszystkim, którzy w swoim wolnym czasie prowadzą kampanię na rzecz obrony A-level i nie zaprzestając nadal w działaniach zebrali już imponująca liczbę podpisów. Należą do nich m.in. osoby indywidualnie: Małgorzata Lasocka, która zebrała ponad 4000 tysiące podpisów, Dorota Zienkiewicz – ponad 3000 oraz wiele innych osób, które nadesłały petycje do Redakcji „Dziennika Polskiego”, a na nich w sumie znalazło się ponad 300 podpisów. Osoby prywatne zbierały podpisy w polskich parafiach, w szkołach polskich i angielskich, w polskich sklepach i firmach, wśród swoich znajomych, a nawet prowadziły kampanię na ulicy – prosząc przechodniów o złożenie swojej deklaracji. W kampanię zaangażowały się również instytucje i organizacje polonijne, polskie szkoły, firmy. Do Biura PMS z Wydziału Konsularnego Ambasady Polskiej w Londynie przysłano ponad 1000 podpisów. Imponującą liczbę podpisów nadesłały szkoły sobotnie rozporoszone na Wyspach, a także swoją rolę znakomicie spełnia specjalnie ku temu uruchomiony punk przy recepcji w POSK-u. Okazuje się, że pomysł otwarcia stanowiska pod „polskim dachem”, który odwiedzają generacje kilku pokoleń Polaków, sprawdził się.

– Zbierałam podpisy w szkołach angielskich wśród nauczycieli i rodziców. Plakaty z informacjami na temat kampanii były rozwieszone w oknach szkół angielskich. Zbierałam też podpisy w Polskim Klubie, podczas próby członków zespołu „Karpaty oraz od członków” Stowarzyszenia Polskich Kombatantów. Natomiast podczas zajęć w szkole polskiej przeprowadziłam lekcję z uczniami: „Dlaczego chcemy się uczyć języka polskiego i dlaczego kochamy Polskę”? Wypowiedzi i listy uczniów będące wynikiem tej lekcji zostały umieszczone na szkolnej stronie oraz na facebooku. Myślę, że ludzie zobaczą je i będą chętniej podpisywać petycję – powiedziała Krystyna Jenvey – nauczycielka klasy 1c w polskiej szkole sobotniej w Southampton. Krystyna Jenvey jest przekonana, że „jeżeli każdy dołożyłby swoją małą cegiełkę do tak dużej sprawy, to na pewno osiągnęlibyśmy sukces”. Swoją cegiełkę w Southapmton dołożyli inni pracownicy placówki, wśród nich m.in. Tomasz Cecot, który wziął na siebie odpowiedzialność zorganizowania spotkania-szkolenia na temat, jak skutecznie prowadzić kampanię i zebrać jak największą ilość podpisów.

–Pracuję z grupą uczniów z najstarszej klasy w szkole, tej w której 14-15 latkowie przygotowują się do egzaminu GCSE z języka polskiego – powiedział Tomasz Cecot, który w ramach swoich działań na rzecz kampanii wysłał zapytanie do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Z otrzymanej przez niego odpowiedzi wynikało, że „przepisy ogólne obligują wszystkie uczelnie wyższe na terenie kraju do nostryfikacji egzaminu A-level jako egzaminu potwierdzającego znajomość języka polskiego w stopniu umożliwiającym studiowanie po polsku”. Zdaniem Cecota oznacza to, że „posiadanie kwalifikacji językowych potwierdzonych zdanym egzaminem na poziomie A-level to bardzo mocne narzędzie w rękach dwujęzycznych uczniów”, które otwiera im drogę między innymi do kontynuacji edukacji na wyższych uczelniach w Polsce.

 

Dzieci i nauczyciele listy piszą…

Lubię chodzić do polskiej szkoły ,ponieważ chciałabym propagować tradycję i kulturę polską. Chciałabym nauczyć się języka polskiego ponieważ chciałbym mówić w ojczystym języku i rozmawiać z babcią i z całą rodziną w Polsce. Chciałbym żeby nie było podziałów między angielskim i polskim społeczeństwem, chciałbym nauczyć się języka polskiego żeby pokazać moim angielskim kolegom, jak piękny jest mój język ojczysty. Chciałbym umieć pisać po polsku, żeby pisać listy z moim bratem ciotecznym który mieszka w Polsce. Kocham polską szkołę, ponieważ co sobotę mogę spotkać się tutaj z moimi przyjaciółmi i z Panią, którą bardzo lubię. To tylko wybrane fragmenty listów, składające się na szkolną kampanię, które napisali uczniowie polskiej szkoły w Southampton wyrażając w ten sposób swój protest w obronie egzaminu z języka polskiego. Do listów dołączone zostały rysunki. Wszystkie powstawały podczas sobotnich lekcji, między innymi w klasie Magdaleny Ofman ze szkoły w Southampton, która sms z linkiem do petycji rozesłała wśród swoich znajomych oraz informacje o kampanii umieściła na profilach społecznościach.

– Wspólnie dążymy do celu…– podkreśla Anna Zych, kolejna nauczycielka w Southampton, która zbierała podpisy w polskich parafiach. – Chętnych do podpisywania petycji było bardzo wielu. Dzięki wsparciu proboszcza polskiej parafii udało nam się zebrać znaczną liczbę podpisów, które regularnie przekazywaliśmy do Londynu. Nieocenionym „źródłem” podpisów okazali się także znajomi. Chciałabym podziękować im wszystkim, a zwłaszcza Grażynie i Rafałowi Zalewskim, którzy w swoim miejscu pracy zebrali ponad 200 podpisów – kontynuowała Zych, podkreślając, że szkołę w Fryderyka Chopina w Southampton tworzą ludzie oddani sprawie, pracowici i obdarzeni duchem patriotyzmu.

– Włączając się w kampanię walczącą o utrzymanie A level z języka polskiego wspólnie z kadrą naszej szkoły wystosowałam list do Adrew Hall’a, który jest CEO AQA organizacji zajmującej się koordynowaniem egzaminów w Anglii, która to postanowiła usunąć język polski z listy dostępnych przedmiotów A level. Zamysłem tej akcji było zaangażowanie uczniów szkoły, dlatego od najmłodszych do najstarszych klas, studenci pisali listy do kierownika AQA wyjaśniające ich punk widzenia w tej materii. Pod koniec dnia otrzymaliśmy ponad 200 listów, które były pięknym wyrazem, czym dla uczniów, wychowujących się za granicą, w rodzinach wielojęzycznych jest możliwość kontynuowania nauki polskiego na poziomie akademickim, bo nie chodzi tu tylko o chodzenie do szkoły i zdawanie egzaminów, ale o odbieranie młodym ludziom możliwości samodzielnego decydowania o przyszłej karierze zawodowej i naukowej – mówiła Izabela Zachorska, która również zajęła się zbiórką podpisów Bournemouth, w miejscu swojego zamieszkania. Zachorska zaznaczyła, ze że w zbieraniu podpisów nie odniosłaby takich wyników, gdyby nie pomoc jej przyjaciół i najbliższej rodziny. – Zachęcając społeczność polską do walki o nasz język, dało mi to też możliwość obserwacji, jak potrafimy się jednoczyć jako naród w trudnych momentach, co jest bardzo budujące – podsumowała.

 

Kandydatów przybywa

Zainteresowanie składaniem egzaminu z języka polskiego na poziomie A-level wzrasta z roku na rok. Związane jest to z ilością młodych Polaków na Wyspach, ale także z powrotami młodych ludzi do Polski, i rozważaniem przez nich podjęcia studiów na uczelniach w kraju. W związku z tym, są szkoły, które rozpatrują możliwość wprowadzenia kursów przygotowujących do egzaminu A-level. Taka inicjatywa rodzi się właśnie w placówce w Southapmton, chociaż kształt i układ zajęć nie jest jeszcze ostatecznie opracowany. –  Razem z panią dyrektor jesteśmy na etapie poszukiwania odpowiednich źródeł, aby znalazło się odpowiednie miejsce i warunki do takich spotkań – kreślą plany nauczyciele szkoły, których zdaniem spotkania powinny być organizowane w stylu akademickim, w formie wykładów, na których będą omawiane dzieła A. Mickiewicza, G. Zapolskiej, A. Kamińskiego oraz zostaną wprowadzone elementy kina polskiego w oparciu o twórczość A. Wajdy i walki o niepodległość.

Rodzi się jednak pytanie, czy aby nie za wcześnie na takie plany, skoro nie ma jeszcze decyzji, czy egzamin zostanie?

Dyrektor szkoły w Southampton Jadwiga Mackie jest przekonana, że nie wolno tracić nadziei na to, ze egzamin zostanie zachowany. – Apelowałam do Polaków i Brytyjczyków chodzących do mojej parafii w miejscowości Andover). Mój mąż wziął jedną petycję do pracy i zebrał podpisy, ja wzięłam petycję na uniwersytet i uzyskałam dużo podpisów od studentów, prosiłam sąsiadów, rodziców dzieci, z którymi przyjaźnią się moje dzieci. Napisałam również do przedstawicieli innych szkół językowych w Southampton, do Kalvinder Garewal, która jest naszą przedstawicielką w urzędzie miasta w Southampton, zostawiłam petycje w sklepach – powiedziała Mackie, dodając, że reakcja Brytyjczyków zawsze była pozytywna, ale różnie bywało z reakcją na wieść o kampanii ze strony Polaków…

Przed nami nowa szansa nie tylko na zebranie potrzebnej jeszcze ilości podpisów, ale również na to, aby dotrzeć do tych wszystkich Polaków, którzy jeszcze nie otrzymali pełnej informacji na temat kampanii A-level, a tym samym nie mieli szans zrozumieć, że likwidacja egzaminu to przede wszystkim zamach na naszą polskość i tożsamość na Wyspach. Czy możemy na to pozwolić….?

 

Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_