15 czerwca 2015, 15:08
Wirtualna nauka, realna wiedza

Zwolennicy edukacji domowej dowodzą, że pozwala ona rozwijać zdolności dziecka bez zniechęcania do przyswajania wiedzy. Jednak taka forma nauczania niesie ze sobą również pewne niebezpieczeństwa. Dzięki projektowi Libratus rodzice i uczniowie, którym zależy na kontynuowaniu edukacji w języku polskim mogą się przekonać, czy taki system jest dla nich odpowiedni.

Projekt edukacyjny pod nazwą „Polskie Szkoły Internetowe Libratus” powstał z inicjatywy szkół podstawowych i gimnazjów z całej Polski, których dyrektorzy dostrzegli problem w dostępie do polskiej edukacji za granicą na wysokim poziomie.

– Rodzice, wyjeżdżając za granicę, prosili szkołę o pomoc w nauce według polskiego programu, tak aby powrót po kilku latach odbył się z jak najmniejszą szkodą dla dziecka. Początkowo szkoły starały się pomagać dzieciom i ich rodzicom za pośrednictwem korespondencji e-mail. Z czasem jednak skala problemu przerosła możliwości nauczycieli, więc pomyślano o stworzeniu profesjonalnej platformy edukacyjnej dostępnej przez internet – tłumaczy początki działalności Anna Małota z PSI Libratus.

Systematyczność kluczem do sukcesu

Bazowym założenie projektu było to, aby młodzi emigranci mogli uczestniczyć w polskim systemie oświaty. Na platformie zamieszczone są scenariusze i repetytoria oraz inne materiały edukacyjne dla dzieci, które realizują program w trybie nauczania domowego, w którym to rodzic staje się dla nich nauczycielem. Oprócz wytycznych dla opiekunów, na platformie Libratus znajdują się też porady dotyczące pracy z dzieckiem oraz interaktywne materiały skierowane do najmłodszych – dopasowane do wieku edukacyjne gry i zabawy. Nie da się jednak ukryć, że z tą formą nauczania wiąże się pewne ryzyko. Największym wyzwaniem jest systematyczność.

– Dzieci uczestniczące w projekcie mają bardzo wiele obowiązków. Szkoła zagraniczna, polska szkoła realizowana wraz z projektem, zajęcia dodatkowe, często dzieci uczęszczają także do szkół sobotnich. Czasu na wspólną naukę jest niewiele – przyznaje Anna Małota.

– Program jest ukierunkowany na dzieci samodzielne, chętne do aktywnej pracy, potrafiące wygospodarować i poświęcić wolny czas. Dzieci ogólnie zdolne radzą sobie zdecydowanie lepiej z opanowaniem programu dwóch szkół jednocześnie – zaznacza dyrektor Marta Czauderna ze Szkoły Podstawowej nr 10 Towarzystwa Szkolnego im. M. Reja w Bielsku-Białej. Ale chociaż o właśnie na rodzicach spoczywa największa odpowiedzialność za edukację swoich pociech, mogą oni liczyć wsparcie nauczycieli.

– Raz w tygodniu, w weekendy organizowane są tzw. webinaria, czyli lekcje online przeniesione ze szkolnej ławki do internetu. Są to spotkania na żywo, w trakcie których nauczyciel podsumowuje dany tydzień nauki. Jest to świetna okazja do zadawania pytań dotyczących napotkanych problemów. Każde tego typu spotkanie jest nagrywane i zamieszczane na platformie, aby rodzice mogli później do niego wrócić – informuje Anna Małota.

Rodzic i nauczyciel w jednej osobie

Inną kwestią jest zaangażowanie emocjonalne rodziców, którzy nie zawsze potrafią być obiektywni.

– To rzeczywiście może utrudniać pracę, szczególnie w przypadkach jeśli dziecko jest negatywnie nastawione do nauki, ale z drugiej strony może ją także ułatwić, ponieważ rodzic dobrze zna dziecko, wie w jakim tempie lubi ono pracować, jakie zagadnienia są dla niego ciekawsze, a jakie mniej. Może podejść do dziecka indywidualnie, czego nie osiągnie się w szkole – podkreśla przedstawicielka projektu.

– My z żoną jesteśmy obiektywni, gdyż uważamy, że jest to jedyna droga, by nasza córka zdobywała systematycznie wiedzę i pięła się po szczeblach nauki – odpiera Bartosz Romanek, tata uczestniczącej w projekcie Zuzi.

Z drugiej strony mówi się o zatracaniu u dzieci kontaktów z rówieśnikami, od których, poprzez zdrową rywalizację, uczą się najszybciej. Dlatego Libratus współpracuje również ze szkołami sobotnimi.

– Organizowane są tam różne pikniki, spotkania okolicznościowe, celebrowane są święta, dzieci wspólnie się bawią i pracują. Nasz projekt nie zrealizuje tych celów tak dobrze jak te placówki. Mając to na uwadze, staramy się nawiązywać z nimi współpracę, abyśmy wspólnie mogli stworzyć jeszcze bardziej wartościowe warunki nauki i rozwoju tych dzieci – akcentuje Małota, dodając, że nauczyciele także mogą korzystać z pomocy naukowych dostępnych na platformie.

– Projekt otrzymuje ogromne wsparcie od organizacji polonijnych. Współpracujemy z polskimi ambasadami, polskimi parafiami i szkołami sobotnimi. Projekt wspiera Polskie Szkoły Sobotnie na całym świecie, dając możliwość nauczania dzieci zgodnie z pełną podstawą programową – wyjaśnia Anna Małota.

Grunt to motywacja

Wszystkie materiały zawarte na stronie internetowej są zgodne z sylabusem ministerstwa edukacji, a na koniec roku uczestnicy projektu przystępują do egzaminu i otrzymują państwowe świadectwo – takie samo jak uczniowie w Polsce.

– Egzaminy co do zasady odbywają się w Polsce, jednakże z racji tego, że w Wielkiej Brytanii mamy bardzo wielu uczniów, zorganizujemy je także poza granicami kraju. W tym roku odbyły się one w Londynie oraz w Hull, jak również w Hiszpanii (Madryt), Niemczech (Neuzelle). W samej Wielkiej Brytanii w tym roku do egzaminu przystąpiło kilkuset uczniów –podkreśla Anna Małota.

Ale czy rzeczywiście dzieci odbierające taką edukację są dobrze do nich przygotowane?

– Jeżeli faktycznie pracowały samodzielnie w domu i uczestniczyły w webinariach, to w większości przypadków ich umiejętności i wiedzę można określić jako równoważną z tymi, które uczęszczały do szkoły – stwierdza Marta Czauderna.

Jak się okazuje, najwięcej problemów uczniowie mają z historią. – Zakres materiału przewidziany w naszej podstawie programowej znacznie różni się i jest obszerniejszy niż w krajach, w których się uczą. Ponieważ na ogół posiadają oni zdolność logicznego myślenia i kojarzenia faktów, to radzą sobie z testami, chociaż ze znacznie słabszymi wynikami niż z pozostałych przedmiotów – mówi dyrektor szkoły w Bielsku-Białej.

– Jednak w większości przypadków dzieci są dobrze przygotowane i zmotywowane do egzaminu, a najlepsze wyniki osiągają uczniowie klas młodszych – podsumowuje.

Pomiędzy bajką a spacerem

W roku szkolnym 2009/2010 odbył się pilotaż projektu, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Pierwszy rok szkolny 2010/2011 zakończył się dużym sukcesem, a w kolejnych latach kontynuowano rozwój projektu, który w chwili obecnej zrzesza ponad 100 szkół w całej Polsce. W tym roku uczestników programu było 3 tysiące. Utrzymuje się też tendencja wzrostowa w zapisywaniu jak i przystępowaniu dzieci do egzaminu, co oznacza, że jest popyt na taką formę edukacji.

– Myślę, ze kluczowa jest chęć zaangażowania się dziecka w zdobywanie wiedzy. Indywidualna nauka pozwala dziecku lepiej się skoncentrować na nauce, a cała uwaga rodzica-nauczyciela jest poświęcona jednemu dziecku. To pozwala szybko wyłapać problem i równie szybko go rozwiązać – mówi Bartosz Romanek.

Rodzice bardzo sobie chwalą wygodę takiego rozwiązania: możliwość darmowego wypożyczenia książek z „Libratusa” oraz oszczędność czasu.

– Nasza córka uczy się głównie weekendami, bardzo rzadko udaje się znaleźć czas w tygodniu, ze względu na szkołę angielską i bardzo dużo zajęć pozalekcyjnych. Fakt, że nie trzeba nigdzie iść ma także niebagatelne znaczenie. Otwiera się laptopa i realizuje kolejny zakres materiału. Jest to olbrzymia zaleta – kwituje tata Zuzi.

Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_