26 czerwca 2015, 17:21 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Nie przegonił ich deszcz…

Kilka tysięcy ludzi, parking wypełniony samochodami i autobusami niemalże do ostatniego wolnego miejsca, barwne stoisko księgarni Macierzy, polskie symbole, zabawy, konkursy, konkurencje, to efekt 11. spotkania w Laxton Hall na Wesołym Dniu Dziecka zorganizowanym  przez Polską Misję Katolicką na Anglię i Walię pod patronatem Polskiej Macierzy Szkolnej.

Dzieci śmiały się i dokazywały...
Dzieci śmiały się i dokazywały...
Mimo deszczowej pogody impreza należy do udanych, a na dodatek okazało się, że deszcz sprawił, że jak przysłowiowy „grzyb tuż po nim” wyrosła kolejna forma atrakcji – taniec w deszczu. Bo jak się okazało, dzieci lubią moknąć, tańczyć boso i… skakać przez kałuże. Moknąc, mówiły, że rosną… A kiedy nie mokły, jeździły konno, recytowały wiersze, śpiewały, grały w piłkę i prześcigały się w ilości „zjazdów” na popularnych „bunny castle”. Dzień należał do udanych, potwierdzali to Ci, którzy są „zakochani w Laxton” od lat…

– Myślę, że impreza się udała. Z roku na rok przybywa uczniów, szkół i osób prywatnych, które ze zdumieniem obserwują całą imprezę i nadziwić się nie mogą, że wszystko za darmo i tylu uczestniczy w niej wolontariuszy. W tym roku mieliśmy na naszej imprezie wyjątkowegogościa.

Przybyła do nas z Warszawy Minister Edukacji, Joanna Kluzik-Roztowska z dziećmi oraz Ambasador RP Witold Sobków. Goście obeszli cały teren Laxton Hall zatrzymując się przy szkolnych namiotach. Minister rozmawiała z rodzicami, nauczycielami i samymi młodymi uczestnikami imprezy. Wysłuchiwała problemów z jakimi borykają się szkoły, chwaliła nauczycieli za ich zaangażowanie w pracę oświatową a uczniów za wytrwałość w uczęszczaniu co sobotę do szkoły – powiedziała Aleksandra Podhorodecka, prezes PMS, dodając że Joanna Kluzik-Roztowska rozmawiała również z wolontariuszami, którzy z roku na rok obsługują wszystkie stanowiska, organizując konkursy, zawody, rozgrywki sportowe, zajęcia artystyczne, kawiarnię i grill.  – Przy takiej liczbie uczestników pomoc ta jest niezbędna i wszystkim należą się serdeczne gratulacje. Kluzik-Roztowska kibicowała służbie dyplomatycznej podczas meczu piłki nożnej z księżmi. Opuszczała teren Domu Spokojnej Starości pod wielkim wrażeniem – podsumowała prezes, zapowiadając, że triathlon nauczycielski, do którego zgłosiło się dziewięć szkół, który był nowością podczas tegorocznego wydarzenia, zostanie powtórzony w przyszłym roku.

Rymowanki, malowanki i królewska gra

Konkurs plastyczny to prawdziwa gratka dla dzieci w różnym wieku. W tym roku mieliśmy okazję podziwiać wystawę prac dzieci – na papierowych talerzach zamknięto barwne obrazki będące odzwierciedleniem dziecięcej wyobraźni. Był na nich kot szarobury, podobno przyjaciel domu i podróż dookoła świata, rodzina i wizja braciszka sześcioletniej Natalii, który ma się dopiero za kilka tygodni urodzić. Natalia już wie, jak będzie miał na imię i była przekonana, że będzie wyglądał właśnie tak, jak zawarła na swoim rysunku. – Za rok znów tu przyjedziemy i zabierzemy Maćka z sobą. A za kilka lat razem ze mną będzie jeździł konno. Nauczę go, bo to wcale nie jest trudne – przekonywała.

Rodzice Filipa również wyprawę do Laxton wpisują na stałe do corocznego kalendarza. Przyjeżdżają tutaj z dwóch powodów: ze

Iwonna Goc-Skarżyńska (L) i Bożena Dziewańska (P) specjalnie z okazji Wesołego Dnia Dziecka przeniosły księgarnię PMS z londyńskiego POSK-u do Laxton…
Iwonna Goc-Skarżyńska (L) i Bożena Dziewańska (P) specjalnie z okazji Wesołego Dnia Dziecka przeniosły księgarnię PMS z londyńskiego POSK-u do Laxton…

względu na syna, ale także ze względu na tradycyjne coroczne spotkanie ze znajomymi, tymi których znają jeszcze z Polski. Z niektórymi uczęszczali do tej samej szkoły, z innymi z kolei łączą ich wspomnienia z czasów studiów. – Na świeżym powietrzu, bez pogoni spędzamy wolny czas. Filip jest tutaj w siódmym niebie, tyle się dzieje dookoła, ale on najbardziej lubi rysować. Konkurs plastyczny to jego żywioł – mówią o swoim synu.

Również już po raz kolejny podczas Wesołego Dnia Dziecka w Laxton miał miejsce turniej szachowy. Przy szachownicach zasiedli zawodnicy w różnym wieku, z różnym doświadczeniem w tej dziedzinie. Wśród nich Ci, którzy zdążyli już nabyć większe niż tylko podstawowe umiejętności, np. podczas lekcji szachów, które między innymi odbywają się w ramach zajęć dodatkowych w PSPO im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell w Londynie. Pieczę nad zajęciami sprawuje Mirosław Jęcek, który był odpowiedzialny również za koordynowanie turnieju w podczas Wesołego Dnia Dziecka.

– Dużo napisano na temat szachów, szachy wyszły już dawno z salonów i komnat królewskich. Teraz grać można wszędzie i z każdym. Stad pomysł na turniej w Laxton… Z dziećmi zabawę z szachami można wprowadzać już od 3-4 lat. Zaczynając od pierwszych zabaw figurami, kolorowanki, wierszyki. Ale największa przyswajalność wiedzy przypada na to w wiek 6, 7, 8 lat, kiedy już dzieci potrafią czytać. To jest ważne, bo korzystamy wtedy już z materiałów drukowanych i dobrze jak dziecko odczytuje diagramy szachowe i umie określić położenie figur – mówił Mirosław Jęcek, którego zdaniem niezwykle ważne jest aby pamiętać o tym, że „szachy to gra, która daje radość, dlaczego mamy się nie dzielić tą radością z innymi, tylko zamykać w barierach wiekowych. Można zacząć się uczyć w wieku 40 lat i mieć przyjemność z wygrywania z innymi, lub z rozwiązywania zadań szachowych”. – To ciekawe, ale Międzynarodowa Federacja Szachowa (FIDE) wprowadziła osobną konkurencję – rozwiązywanie zadań szachowych. I nie trzeba być wielkim szachistą i mistrzem, żeby się w to bawić – podsumował.

Nauczyciele też chcą się bawić…

– To prawda, nam też się należy porcja dobrej rozrywki. Praca w polskiej szkole to wyzwanie, ale także inspiracja. To zajęcie dla ludzi kreatywnych, którzy dążą o samorealizacji i na samym końcu myślą o pieniądzach, bo w szkole pieniędzy się nie zarabia, za to trzeba być bardzo elastycznym otwartym i gotowym do biegu z przeszkodami i dosłownie, jak ten w Laxton, gdzie się doskonale bawimy, i ten w przenośni – mówili nauczyciele „Dziennikowi”.

Mirosław Jęcek poprowadził turniej szachowy w Laxton, natomiast w soboty prowadzi lekcje szachów w polskiej szkole im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell w Londynie
Mirosław Jęcek poprowadził turniej szachowy w Laxton, natomiast w soboty prowadzi lekcje szachów w polskiej szkole im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell w Londynie

O rozrywce dla ambasadorów polskości ze szkół uzupełniających nie zapomnieli organizatorzy, i urządzili dla nich turniej… Zachwycały deklamacje, ale emocje sięgały zenitu podczas sportowych konkurencji, bo nie łatwo było biec po zwycięstwo na „trzech nogach”. Jednak „nothing is impossible to a willing heart”, bo ważne było, aby osiągnąć cel i do osiągania takich mniejszych i większych celów motywować swoich wychowanków. Wszyscy wspaniale wywiązali się z powierzonych im zadań, dając tym samym przykład swoim uczniom i po części także i ich rodzicom, bo przecież najważniejsza była zabawa bez względu na humory i pogodę. Cóż, lunął deszcz, jednak nie mogło to mieć wpływu na zabawę, która w Laxton ma miejsce bez względu na aurę. Kto w tym czasie wśród dorosłych narzekał, „sam sobie strzelał w stopę”, bo wszystkiego, czego dzieci potrzebowały do szczęścia, było aż w nadmiarze. Nie trzeba było ich pytać, wystarczyło popatrzeć na szczęśliwe, roześmiane buzie, umorusane po całym dniu harców na świeżym powietrzu. Do zobaczeniu za rok!

Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_