29 czerwca 2015, 10:37 | Autor: Piotr Gublicki
Pod okiem szpiega

Mówią, że nie można grzebać w przeszłości. Przekonują, że dokumenty były fałszowane. Tych, którzy chcą poznać prawdę, nazywają chorymi z nienawiści. Antylustracyjny front w Polsce trzyma się mocno. Znany historyk dr Peter Raina ma na ten temat własne zdanie. – Mamy prawo wiedzieć, kto był kim. Chociażby po to, żeby móc przebaczyć… – przekonuje.

Jest rok 2007, Raina przegląda swoją teczkę w Instytucie Pamięci Narodowej. W czasach komunizmu był na celowniku agentów bezpieki, jego działalność określano jako antysocjalistyczną i wrogą Polsce Ludowej. Wśród wielu szpicli ulokowanych wokół niego jeden wyróżniał się szczególnie. „Weba” vel „Sehu” nie miał skrupułów, dostarczał informacje na różne tematy. Szok, konsternacja, niedowierzanie. Materiały nie pozostawiały złudzeń – owym tajnym współpracownikiem SB donoszącym na Rainę i skupionych wokół niego opozycjonistów była… jego ukochana żona Basia.

Na czarnej liście

Dr Peter Raina i Bożena Garus-Hockuba
Dr Peter Raina i Bożena Garus-Hockuba

Sobotni wieczór, Sala Malinowa Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego w Londynie. Spotkanie „Geneza i znaczenie teczek służb specjalnych PRL”, zorganizowane przez dr. Dobrosławę Platt, dyrektorkę Biblioteki Polskiej POSK, budzi duże zainteresowanie. Bo i goście są nieprzeciętni – dr. Peterowi Rainie towarzyszy Bożena Garus-Hockuba, reżyserka poświęconego mu filmu. Ten niemal godzinny obraz pt. „Odebrali mu miłość” rozpoczyna dzisiejsze spotkanie. Potem będzie prelekcja i dyskusja z publicznością…

Peter Raina ma 80 lat i bogaty życiorys. Napisał kilkadziesiąt książek związanych z Polską, w większości na temat Kościała katolickiego. Cieszył się zaufaniem wielu duchownych, w tym Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego, który udostępnił mu wiele niepublikowanych wcześniej dokumentów. Ale pisał też o Hitlerze, Gomułce, Jaruzelskim…

Naukowiec, działacz antykomunistycznej opozycji, człowiek wierny swoim przekonaniom. Bez względu na zmieniające się konstelacje i polityczne układy. Szykanowany w PRL-u, nie tak wyobrażał sobie wolną Polskę, powstałą na fundamentach Okrągłego Stołu.

– Już pierwszy tzw. solidarnościowy rząd Tadeusza Mazowieckiego pokazał w jakim kierunku to wszystko zmierza i jacy ludzie są beneficjentami umów w Magdalence – mówi Raina, który po raz pierwszy przyjechał do Polski w 1962 roku. Był wtedy świeżo upieczonym absolwentem historii Uniwersytetu Oksfordzkiego, podczas stypendium, jakie otrzymał na Uniwersytecie Warszawskim, miał zbierać materiały do pracy doktorskiej. Jej temat na owe czasy był wyjątkowo oryginalny – postać i polityka ministra spraw zagranicznych II RP Józefa Becka.

Raina zajmował się nie tylko nauką, szybko nawiązał kontakt z przedstawicielami inteligencji i kontestatorami sytuacji politycznej w kraju. Cieszył się też zaufaniem hierarchów kościelnych.

Po wykładzie prof. Leszka Kołakowskiego, wygłoszonym z okazji 10. rocznicy Października ‘56, Raina zabrał głos popierając swojego przedmówcę i domagając się większej liberalizacji w Polsce. W efekcie niedługo potem został z niej wydalony – z wpisem na czarną listę i 10-letnim zakazem wjazdu na terytorium PRL.

W jednym z raportów oficer SB charakteryzował Rainę jako wywrotowca szkodzącego socjalizmowi, określając go mianem syjonistycznego Hindusa. – Pewnie dlatego, że miałem przyjaciół również wśród Żydów. Dla mnie pochodzenie nigdy nie miało znaczenia, ważny jest człowiek, jego postępowanie i to, co sobą reprezentuje – tłumaczy Raina.

Szerokim strumieniem

Pochodzi z Kaszmiru. Jego ojciec był wysokim urzędnikiem w hinduskim rządzie, a potem pracował w Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, w podróże po świecie, których nie brakowało, często zabierając syna. Peter opuścił ojczysty kraj jako nastolatek, uczył się w szkołach w Genewie, Nowym Jorku, Londynie, Berlinie. Ojciec chciał, żeby został politykiem, jednak jego fascynowała historia.

– Kiedyś w rodzinnym domu, w świetnie wyposażonej bibliotece, natknąłem się na książkę o Marii Skłodowskiej-Curie. To był mój pierwszy kontakt z polskością – wspomina Raina. Potem na studiach w Oksfordzie tamtejsza profesor podsunęła mu pomysł napisania doktoratu na temat polskiej polityki zagranicznej w okresie międzywojennym. W 1962 roku Raina otrzymał stypendium na Uniwersytecie Warszawskim, przyjechał nad Wisłę, wertował zawartość archiwów i bibliotek. A pięć lat później, w następstwie krytyki władz i poparcia dla Kołakowskiego, został wydalony z PRL. Zakotwiczył w Berlinie Zachodnim, pracował na uniwersytetach w Berlinie i Oksfordzie, jednocześnie angażując się w działalność środowisk opozycyjnych polskiej emigracji w Niemczach. Wspomagał Komitet Obrony Robotników, Niezależną Oficynę Wydawniczą NOWA, współpracował z Radiem Wolna Europa.

Organizował też pomoc charytatywną. Pierwszy Komitet Solidarności, który powstał w Berlinie Zachodnim, zainicjował właśnie Peter Raina. Do Polski szerokim strumieniem płynęło wsparcie – wypełnione darami TIR-y docierały do kościołów, bądź bezpośrednio do adresatów. Pomagano również opozycjonistom, którzy znaleźli się na Zachodzie…

Mroczna prawda

Poznali się na uczelnianym przyjęciu, niedługo po jego przyjeździe do Polski. Ona – studentka arabistyki. Elegancka, dowcipna, pełna energii. On – zdolny naukowiec z Indii, zafascynowany Polską. Basia Wereszczyńska i Peter Raina uchodzili za zgraną parę. Zakochani, wpatrzeni w siebie.

Pobrali się w Berlinie Zachodnim w 1968 roku, 14 lat później kobieta zmarła na zawał serca. Mroczna prawda o jej podwójnym życiu wyszła na jaw dopiero po ćwierć wieku. Podczas kiedy mąż zajmował się działalnością naukową i opozycyjną, ona donosiła na niego. Pisała raporty, przyprowadzała tajniaków do mieszkania, żeby dokonali przeszukania dokumentów, zgodziła się na założenie podsłuchu. Fotokopiowała też notesy Petera.

Peter Raina podpisuje swoje książki
Peter Raina podpisuje swoje książki

Barbara rozpoczęła dobrowolną współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa rok po ślubie i kontynuowała ją aż do śmierci. Dlaczego? W dokumentach nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Bo adnotacja oficera SB, że robiła to z poczucia patriotyzmu i lojalności wobec socjalistycznej ojczyzny nie do końca przekonuje. Może chodziło o pieniądze, może o paszport i możliwość odwiedzania rodziny w Polsce, może czuła się osamotniona… Pod koniec życia nadużywała alkoholu, znajomi twierdzili, że nie była już tą samą, pełną życia kobietą co dawniej. Zmarła w wieku 40 lat.

Peter Raina podkreśla, że byli kochającym się małżeństwem i że zawsze ufał żonie. Mimo to nie podważa wiarygodności dokumentów odnalezionych w IPN. Co więcej, opublikował je w książce „Bliski szpieg”, z dedykacją: „Pamięci Basi Raina-Wereszczyńskiej”.

– Mimo tego co robiła wierzę, że mnie kochała. A ja kochałem ją. Jestem szczęśliwy, że nazwisko Raina pozostanie w Polsce – mówi Hindus, dla którego kraj nad Wisłą stał się częścią życia…

Piotr Gulbicki

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (1)

  1. Na szczescie podobnych historii nie rozpoznano.Historia tragiczna przebijajaca dramat posla Ryszarda Terleckiego i Jasienicy