21 lipca 2015, 09:13 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Mała ojczyzna

Z księdzem prałatem Władysławem Wyszowadzkim, doktorem teologii i filozofii, wicerektorem Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii rozmawia Magdalena Grzymkowska.

75 lat „Dziennika Polskiego”, kroniki brytyjskiej Polonii skłania do podsumowań. Bezsprzecznie filarem emigracyjnej rzeczywistości od początku był i jest polski Kościół. Jak ksiądz to widzi z perspektywy swojej 37-letniej posługi kapłańskiej na Wyspach?

– Ilekroć wracam pamięcią do tych pierwszych lat w Londynie, zawsze wspominam wielkiego prymasa Stefana Wyszyńskiego, któremu poniekąd zawdzięczam to, że zostałem kapłanem. To on, kierowany niewątpliwie prorocką wizją, kierował nas – młodych chłopaków, pragnących oddać życie na służbę Bogu – na studia za granicę, do Paryża, by w Seminarium Polskim przygotowywać się do pracy duszpasterskiej wśród Polonii. Już wtedy Kościół z wielką troską patrzył na Polaków, rozproszonych poza ojczyzną i rozumiał, że nie można ich pozostawić bez opieki. Po przyjęciu święceń w Paryżu, byłem niemalże pewien, iż moją drugą ojczyzną od tego momentu stanie się Francja, tymczasem zupełnie nieoczekiwanie skierowano mnie do pracy duszpasterskiej w Londynie.

Wielkie wyzwanie dla młodego kapłana.

– Tak, zwłaszcza, że lepiej wówczas władałem łaciną i francuskim, aniżeli językiem angielskim. Jednakże wielka życzliwość rodaków, jakich tu poznałem krótko po przyjeździe, zdecydowanie pomogła zaaklimatyzować się w Anglii. Polacy, których wówczas spotykałem, mieli żywo w pamięci tragedię II wojny światowej. To byli prawdziwi patrioci, których ojcowie, bracia ginęli bohatersko przelewając krew w walce o niepodległość. Sami też wiele przeszli. Nie mogąc powrócić po wojnie do kraju, przez ówczesne władze PRL-u traktowani jako zdrajcy, przeżywali swój dramat na obczyźnie. Tu postanowili więc budować swoją małą Polskę, aby podtrzymać polskie tradycje, zwyczaje i wiarę. Owocem ich starań są tak liczne na Wyspach polskie kościoły, polskie kluby, ośrodki kulturalne, polskie szkoły sobotnie, które stały się centrum życia społecznego i religijnego.

… z których korzysta nowa fala emigracji, napływająca do Wielkiej Brytanii.

– Oczywiście, zmieniły się warunki polityczne, dziś nie emigruje się z powodów represji, jednak młodym Polakom nie jest łatwo rozwinąć skrzydła w ojczyźnie. To zrozumiałe, że pragną godnego życia dla siebie i swoich dzieci. Decydują się więc na czasowy lub coraz częściej stały pobyt poza ojczyzną. Polskę znajdują w polskich kościołach i odkrywają tam swój dom, zawiązują piękne przyjaźnie, wspólnie z innymi rodakami podejmują imponujące inicjatywy kulturalno-społeczne. Ich postawa i zaangażowanie w życie parafialne, w życie polonijne budzi podziw i uznanie.

Jaką rolę pełnią polscy księża na obczyźnie?

– Rolą kapłanów jest wspierać i umacniać polską emigrację, i to nie tylko od strony duchowej. Dokonuje się to na wielu poziomach – od posługi sakramentalnej po najdalsze formy pomocy braterskiej. Nasze zadania duszpasterskie są nieraz dużo bardziej skomplikowane, niż wyzwania duszpasterskie kapłanów działających w Polsce. Jesteśmy świadkami ludzkich dramatów, trafiają do naszych parafii czasem załamani Polacy, nie radzący sobie z ciężarem rzeczywistości emigracyjnej. Iluż młodych nagle ląduje na ulicy, bez dachu nad głową… Tu nie wystarczy modlitwa. Musimy odpowiadać konkretnymi formami doraźnej pomocy. Na szczęście w naszych wspólnotach parafialnych nie brakuje grup i osób, które wspierają duszpasterzy w takich trudnych wyzwaniach i zawsze udaje się otoczyć opieką tych, którzy tak bardzo jej w danym momencie potrzebują. Polska Misja Katolicka w Anglii i Walii stawia wśród priorytetów pielęgnowanie polskiej kultury narodowej i języka ojczystego. Wszystkie nabożeństwa celebrowane są w języku polskim, podtrzymywane są typowo polskie zwyczaje: święcenie pokarmów w Wielką Sobotę, Pasterka z polskimi kolędami. Szczególnie uroczyście obchodzone są w parafiach uroczystości patriotyczne. W polskich kościołach rozkwita życie kulturalno-artystyczne, zawiązują się chóry, schole, organizowane są koncerty, wieczory poezji. W naszym kościele na Balhamod niedawna istnieje także pierwsza na Wyspach Brytyjskich Katolicka Szkoła Muzyczna, założona przez polskich pedagogów, wykształconych w Polsce na akademiach muzycznych. Ponadto na wzór pielgrzymek polskich do Częstochowy, organizowane są pielgrzymki do sanktuariów maryjnych w Wallsingham, Hednesford, czy Aylesford. Cieszą się one dużym zainteresowaniem. Z pewnością, polski Kościół stoi w centrum życia środowiska emigracyjnego.

A co powiedzieć można o współczesnych, najnowszych wyzwaniach stojących przed duszpasterzami?

– Polacy przyjeżdzający z ojczyzny w poszukiwaniu lepszych warunków do życia, nie zawsze zdają sobie sprawę z trudności, jakie ich czekają tu na Wyspach Brytyjskich. Wielu z nich przyjeżdża, można powiedzieć zupełnie w ciemno. Po przyjeździe u niektórych następuje ogromne rozczarowanie i pojawia się wiele trudności. Brak znajomości języka, problem w znalezieniu pracy i mieszkania to są te największe trudności. Do tego dochodzi jeszcze nostalgia za rodziną, mężem, żoną czy dziećmi. Z pewnością mogę powiedzieć, że szczęście uśmiecha się do tych, którzy w takiej trudnej sytuacji przychodzą do Kościoła. We wspólnocie najczęściej odnajdują siebie i dzięki pomocy swych rodaków, najczęściej, ich życie poniekąd staje się lżejsze. Jedni drugim pomagają. Jako duszpasterze zachęcamy do pomocy tym, którzy są w potrzebie. Pomagamy osobom np. uzależnionym od narkotyków i alkoholu. Wskazujemy miejsca do których mogą pójść i otrzymać pomoc. Nowa emigracja wymaga też nowych form duszpasterskich. Powstają grupy modlitewne dla młodych, mamy swoje Katolickie Radio Londyn działające przy naszej parafii.

Kościół na Wyspach zawsze był dla Polaków ostoją i opoką. Czy dziś liczba polskich parafii rośnie czy maleje?

– Z inicjatywy ks. prałata Stefana Wylężka, rektora Polskiej Misji Katolickiej powstają nowe placówki duszpasterskie. Dzisiaj mamy ponad 80 polskich parafii i ponad dwieście punktów dojazdowych, gdzie w niedziele odprawiane są msze święte.

Imponujące.

– Nasi rodacy nie mogą być pozbawieni opieki duszpasterskiej. Jak już wspomniałem Kościół jest dla Polaków małą ojczyzną. Przy parafiach działają polskie szkoły sobotnie. Z okazji świąt narodowych urządzane są okolicznościowe akademie, koncerty. Mamy to szczęście, że w Anglii nadal jeszcze mamy żyjących świadków Powstania Warszawskiego oraz weteranów wojennych. Jeszcze tak niedawno spotykaliśmy na różnych spotkaniach polonijnych tu w Londynie panią Irenę Anders, wdowę po generale Władysławie Andersie, czy ostatniego prezydenta na uchodźstwie pana Ryszarda Kaczorowskiego. Dziś już wyprzedzili nas oni na drodze ku wieczności, ale pamięć o tych wszystkich Polakach bohaterach żywo trwa w naszej pamięci. Ich heroiczna postawa powinna pozostać wzorem dla młodego człowieka. Jakże inaczej prezentował by się wizerunek naszego kraju, gdyby duch współczesnych czasów nie deptał dewizy życiowej tych, co ginęli w walce o niepodległość Polski.

Bóg, Honor, Ojczyzna. Dzisiaj to pojęcia rzadko słyszane…

– W miejsce tych trzech słów lansuje się pseudowartości, których rozsądnie myślący człowiek nie może zaakceptować. Obserwując trendy społeczno-obyczajowe jest czym się niepokoić. Europa umiera duchowo i moralnie. Jak to przepowiedział wielki nasz rodak święty Jan Paweł II: „Europa, która wyrzeka się swoich chrześcijańskich korzeni zginie.” Bo niezależnie od tego, czy człowiek jest chrześcijaninem, czy też nie, nie może zaprzeczyć, że największe orędzie Chrystusowej nauki – wezwanie do wzajemnej miłości i zgody – jest ponadczasowe. Pokolenie starszych Polaków dobrze to rozumiało. Skąd więc dziś tyle załamań i depresji, z którymi medycyna nie radzi sobie, skąd te dramaty w świecie materialnego dobrobytu i luksusu? Odpowiedź jest prosta – człowiek wyrzucił Boga poza nawias życia i goni za jakimiś namiastkami szczęścia. Goni i nic nie znajduje.

Jakie są księdza plany w rozwoju działalności duszpasterskiej?

– Odpowiem krótko. Chciałbym przy Bożej pomocy nadal godnie służyć swoim parafianom tak, jak tego od każdego kapłana oczekuje papież Franciszek. Wyjść na „peryferie świata”. Wychodzić do ludzi, szukać ich i przyprowadzać do Kościoła, równocześnie niosąc im duchową posługę. Na miarę moich sil i możliwości, chcę także jak najlepiej służyć Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii, której przecież tak wiele zawdzięczam i w której pracuję od 37 lat.

Czego księdzu mogłabym życzyć, jako duszpasterzowi na kolejne owocne lata posługi?

– Pani redaktor! Jednego tylko. Bożego błogosławieństwa.

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_