27 sierpnia 2015, 12:11
Niebiańska armia

Dawno, dawno temu u naszych sąsiadów w Czechach pewien człowiek pomalował czołg na różowo. Czołg był to znany z II wojny światowej model T-34, zaś artysta to David Černy. Wtedy akcję uznano za zamach na tradycję i historię, bo czołg był symbolem wyzwolenia Czechosłowacji przez armię sowiecką w 1945r. Černy – jako artysta – widział to inaczej i dlatego pewnego dnia w 1991 r. przemalował maszynę służącą do zabijania na piękny landrynkowy kolor. Za swój czyn był ścigany przez policję, ale, jak to artysta uniknął w końcu odpowiedzialności. Różowy czołg z Pragi był wtedy z pewnością najsłynniejszym w Europie a Černy wkrótce stał się jednym z najgłośniejszych i najlepiej opłacanych artystów. Kilka dni temu do podobnego zdarzenia doszło w Polsce. Podobnego a jednak jak bardzo innego. Ale po kolei.

Jest takie miasteczko ukryte w lasach na północy Polski: Borne Sulinowo. Najkrócej można powiedzieć o nim, że to pechowa mieścina. Nie, żeby tam straszyło albo było szczególnie nieprzyjemnie. Przeciwnie, jest pięknie położone nad jeziorem wśród lasów i przecudnych wrzosowisk. Ale jest jedno… ale. Najpierw Niemcy w latach 30. XX wieku stworzyli tam gigantyczny poligon wojskowy a miasteczko zamienili w garnizon. Jak tylko po zakończeniu II wojny światowej weszli tam Sowieci, zaraz zamknęli i odgrodzili cały teren od cywilnego świata. W ten sposób na terenie powojennej Polski utworzyli eksterytorialną enklawę, w której zgromadzili ogromne siły wojskowe, a nawet założyli bazę z głowicami atomowymi. Kiedy w 1993 r. wojska rosyjskie w końcu opuściły Polskę, okazało się, że miasteczko i jego okolice są wprost naszpikowane militariami. Rosjanie pozostawili tu mnóstwo amunicji i niewybuchów, beczki z chemikaliami, ropą i innym cholerstwem a jeziorze zatopili miny. Natomiast na głównej ulicy miasteczka pozostawili na pomniku czołg. To był taki sam model jak ten pomalowany w Czechach. Przez wiele lat stał tam jako pomnik, choć do końca nie wiadomo czego. Bo czy miał to być pomnik wyzwolenia, czy symbol zniewolenia? Pomnik ku czci Sowietów czy raczej nawiązanie do militarnej historii miasteczka?

No i stało się. Kilka dni temu w nocy pewien mieszkaniec miasteczka przemalował czołg na niebiesko i wybuchła afera. Jak Černy pomalował czołg na różowo to było wesoło a autora nazwano artystą. Jak Polak pomalował czołg na niebiesko to zaraz nazwano go chuliganem i wariatem a czołg rzekomo miał zostać przez fakt jego przemalowania zniszczony. Protestuję! To nie tak. Ten kontrowersyjnie dziś oceniany czyn to przejaw patriotyzmu i – kto wie – być może początek wielkiej zmiany, o której kiedyś będą pisać wszystkie podręczniki prowadzenia sztuki wojennej. Bo, jak powiedział jeden z wielkich chińskich myślicieli, żyjący w VI wieku p.n.e. Sun Zi, „aby uniknąć tego, co silne, trzeba uderzać w to, co słabe”. Skoro dziś panuje zimnowojenna psychoza a Europejczycy całkiem poważnie obawiają się rosyjskiej inwazji, trzeba rozbroić Rosjan taką bronią, której oni nie posiadają i nigdy nie będą mieli. To właśnie poczucie humoru. Rosjanie mają broń atomową, ogromną armię, tysiące najnowocześniejszych czołgów, samolotów i tak cichych oraz niewidzialnych okrętów, że nikt ich nigdy nie widział. Ale brakuje im poczucia humoru oraz wyobraźni. Dlatego zaatakujemy ich właśnie tym.

Na początek przemalujemy wszystkie nasze nieliczne czołgi i wyślemy na wschód. Wyobraźcie sobie niebieską, co ja mówię, NIEBIAŃSKĄ armię: sam widok pędzących setek błękitnych pancerzy poruszy serca najbardziej zatwardziałych rosyjskich generałów, którzy na ich widok wywieszą białe flagi. Niedobitki wojsk agresora będą się bronić, być może nawet okopią się nawet gdzieś na przedmieściach Moskwy, ale wtedy wykorzystamy naszą obecność w NATO. Sojusz wojskowy udzieli Polsce szerokiej pomocy militarnej. Czeska armia wyruszy ze wsparciem  swojej słynnej marynarki wojennej, Niemcy użyją tajnej broni, czyli poczucia humoru, a wojska węgierskie zaatakują Rosjan bronią biologiczną, czyli pociskami z gulaszu. Z taką potęgą nikt nie wygra a niebieskie czołgi przejdą do historii wojen.

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Andrzej Kisiel

komentarze (0)

_