03 października 2015, 12:55 | Autor: Magdalena Grzymkowska
Miasta otwarte na ludzi

Jak zaktywizować mieszkańców miast? Czy miasta mogą być kreatywne? Co Kraków i Edynburg mają ze sobą wspólnego? Między innymi na te pytania starało się odpowiedzieć 100 referentów z kilkunastu krajów Europy Środkowej – w Krakowie zakończyło się trzecie Forum Dziedzictwa Europy Środkowej poświęcone miastom oraz European Campus of Exellence: Creative City zorganizowany przez Międzynarodowo Centrum Kultury przy wsparciu Studienstifung des Deutschen Volkes. Spiritus movens wydarzenia byli dwaj eskperci w tej dziedzinie prof. Jacek Purchla i dr Michał Wiśniewski.

Krzysztof Jan Chuchra
Krzysztof Jan Chuchra
Wydarzenie to składało się z dwóch części: konferencji i warsztatów. Udział w nim wzięli przedstawiciele Szwecji, Niemiec, Czech, Węgier, Słowacji i Litwy. Specjalistą z Wysp Brytyjskich był Polak – Krzysztof Jan Chuchra, urbanista zajmujący się planowaniem przestrzennym, zarządzaniem miejskim i zarządzaniu dziedzictwem kulturowym. Obecnie na stanowisku International Programme Project Manager w organizacji Edinburgh World Heritage działa w wielu międzynarodowych projektach.

Zaktywizować mieszkańców

Konferencja była skierowana do przedstawicieli urbanistów, architektów, aktywistów i pracowników naukowych działającym w obszarze Europy Środkowej, którzy interesują się zarządzaniem i planowaniem miejskim, rewitalizacją obszarów miejskich i ogólnie procesami społecznymi zachodzącymi w miastach. Jednym ze szczegółowych zagadnień była aktywizacja mieszkańców miast, aby brali udział w procesach decyzyjnych mających wpływ na to, w jaki sposób jest zorganizowana ich najbliższa okolica.

– To nie jest łatwe zadanie, ponieważ ludzie albo nie mają czasu, albo się tym nie interesują, co dzieje poza tych domem, bo mają dość własnych problemów. Dobrym przykładem jest Łódź, która jest swoistym europejskim laboratorium pomysłów jeżeli chodzi o współpracę z mieszkańcami. A wynika to przede wszystkim z licznych problemów, z jakimi boryka się to miasto: odpływ ludności i zubożenie mieszkańców, a efektem tego jest zniechęcenie i spadek zaufania do władz miasta, które chcą wprowadzić potrzebne zmiany, aby ten poziom życia podnieść – tłumaczy Chuchra.

W jaki sposób zatem dociera się do ludzi, aby wypowiedzieli się na temat tego czego najbardziej potrzebują w swojej najbliższej okolicy? W Edynburgu zastosowano w tym celu sprytny zabieg.

– W jednej z dzielnic, Fountainbridge, w okolicy, gdzie takie konsultacje społeczne były przeprowadzane, zorganizowano przestrzeń do zabawy dla dzieci, które wyciągały rodziców z domu, aby spędzić tam wolne popołudnie. Natomiast rodzice w tym czasie mieli okazję wypowiedzieć się na temat istotnych spraw w swoim środowisku zamieszkania – podkreśla Chuchra. Innym przykładem z Edynburga było stworzenie przez wydział planowania przestrzennego development brief’u dla Kings Stables Road drogą interaktywnego dialogu z mieszkańcami. Na przełamanie lodów moderatorzy wydziału planistycznego zorganizowali uczestnikom tzw. „ekspresowe randki” – „speed dating”.

Czasami zdarza się, że społeczność sama się organizuje i adaptuje przestrzeń miejską do własnych potrzeb. W Stanicy w Zilinie na Słowacji wykorzystano przęsła wiaduktu do stworzenia centrum kultury. A do budowy wykorzystano… skrzynki po piwie, które następnie zalano betonem.

– Zabudowano nimi niewykorzystaną powierzchnię. To była kompletna samowolka, bez pozwolenia władz miasta. Ale projekt okazał się takim sukcesem, że nawet prezydent miasta przyjechał na otwarcie. Obecnie ma tam miejsce wiele wydarzeń – akcentuje ekspert z Edynburga.

Wykład prof. Christer Gustafssona z Uppsala University w Szwecji z kolei opisywał Halland model, od nazwy miejscowości, w której przeprowadzono badania.

– W tym mieście niegdyś bardzo mocno inwestowano w sektor budownictwa, ale gdy przyszła recesja wiele ludzi zostało bez pracy. Drugim problemem tej 300-tysięcznej miejscowości była duża liczba zabytków, które popadały w ruinę. Aby je rozwiązać wcielono w życie program, mający na celu przekwalifikowanie budowlańców w konserwatorów zabytków. Projekt wsparła finansowo firma Volvo – niemal 4 mln euro, sam halland model zainwestowal prawie 2 mln euro. W wyniku tego w ciągu roku przeszkolili jedną trzecią bezrobotnych i tworzyli 250 nowych posad pracy i odrestaurowali 100 budynków – relacjonuje Chuchra.

Kraków-Edynburg –miasta partnerskie

Polak ze Szkocji miał również swój wykład na temat tego, w jaki sposób przejawia się pojęcie kreatywności w projektach konserwacyjnych i rewitalizacyjnych w Edynburgu oraz był jednym z prowadzących warsztaty dla 30 studentów z różnych stron Europy: Niemiec, Węgier, Białorusi, Włoch, Czech i Polski. Wśród nich byli nie tylko urbaniści i architekci, ale i politolodzy, socjolodzy, artyści i aktywiści miejscy.

– Każda z grup miała za zadanie określić, jakie czynniki miasto musi spełniać aby było kreatywne – rzeczywiście, a nie tylko postrzegano jako takie. Moja grupa skupiła się na przykładach dobrych praktyk z Europy i zaprezentowała wniosek, że miasto musi być otwarte na ludzi aby budować własny rozwój na kreatywności i energii mieszkańców. Aby mieszkańcy wiedzieli, że mogą coś powiedzieć, a władze miasta słuchają tych opinii. Wspólnie tworzyliśmy koncepcję, którą można sparafrazować: „Pomidory są równie ważne co zamki”. Co to znaczy? Że miasta historyczne nie powinny być statyczne, lecz powinny także pozwalać na rozwój miasta, tak aby ludziom dobrze się w nich żyło. Czyli oczywiście dbajmy o zabytki, ale nie zapominajmy o potrzebach mieszkańców czyli na przykład ogródkach działkowych, gdzie mogą wypoczywać– opowiada Chuchra.

– Ważne jest aby zachować balans i czerpać z dorobku poprzednich pokoleń, szukać tam inspiracji dla dalszego zrównoważonego rozwoju, tworząc tym samym dziedzictwo jutra. Ciekawe jest to, że cała ta dyskusja rozgrywa się w sercu Europy w sytuacji gdy w Japonii ministerstwo edukacji wydało dyrektywę o zamknięciu i/lub ograniczeniu kierunków humanistycznych i społecznych w 85 uniwersytetach – dodaje urbanista.

Ogólnie stosowaną praktyką jest to, że miasta podpisują bilateralne umowy współpracy, aby wymieniać się swoimi doświadczeniami. Od 20 lat Kraków i Edynburg są miastami partnerskimi. Konferencja i warsztaty były okazją do spotkania przedstawicieli obu miast.

– Z punktu rozwoju architektonicznego i przestrzennego oba miasta mają wiele wspólnego, również dotyczy to współczesnych wyzwań. W latach 90. Kraków miał problem z podupadającą dzielnicą Kazimierza. Z podobnym problemem Edynburg zmagał się w latach 60. i 70. XX w. Natomiast teraz specjaliści z Krakowa dzielą się swoim know-how z Edynburgiem, chociażby w takiej prozaicznej kwestii jak zarządzanie nawierzchniami ulicznymi w mieście historycznym. Na przykład w Edynburgu powstał koncept, aby wszystkie brukowane ulice zalać asfaltem. Eksperci z Krakowa tłumaczą, że da się inaczej – uśmiecha się Chuchra.

Magdalena Grzymkowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Magdalena Grzymkowska

komentarze (0)

_