23 listopada 2015, 13:10
Anna Dymna:  O szczęściu – część I

 
„Szczęście” – to piękne słowo powtarzamy często. Używamy go zawsze, gdy składamy komuś życzenia w urodziny czy na Nowy Rok. Zastanawiam się, kiedy zaczęłam naprawdę myśleć, co to słowo znaczy, i czy ja jestem szczęśliwa. Gdy byłam młoda, zgrabna, zdrowa, sprawna, silna, gdy z impetem i powodzeniem wchodziłam w zawód otoczona tłumem ludzi, przyjaciół, wielbicieli, gdy byłam zakochana i kochana, nigdy nie zastanawiałam się, czy jestem szczęśliwa.

Anna Dymna
Anna Dymna
Biegłam do przodu, pracowałam dzień i noc, bawiłam się i spotykałam z ludźmi… po prostu żyłam i nie analizowałam pojęcia „szczęście”. Nie miałam takiej potrzeby ani czasu. Dopiero gdy skończyłam 27 lat, kiedy nagle zaskrzypiała oś ziemska i zadrżało moje życie, gdy przeżyłam pierwsze tragedie, musiałam zatrzymać się na chwilę i odkryłam nagle wiele rzeczy. Wtedy dopiero zaczęłam widzieć i nazywać swoje szczęścia. To są, oczywiście, moje odkrycia. Takie odkrycia zostały znalezione i opisane przez wielkich myślicieli, filozofów, poetów. Ale nagle te wszystkie maksymy, sentencje, powiedzenia, mądrości, które jeszcze niedawno brzmiały dla mnie jak slogany i słowa wielkie na wyrost, stały się dla mnie oczywiste, proste i zrozumiałe – moje. Odkryłam wbrew wszelkiej logice zdarzeń, że jestem szczęśliwa i bogata i że nikt mi tego nigdy nie zabierze… może tylko śmierć. A przecież poddawana jestem wszystkim stratom, tragediom; dotyka mnie przemijanie, odchodzenie bliskich, walczę z różnymi zdrowotnymi problemami, z bólem i niedogodnościami wieku, z przemijaniem mojego pokolenia, z przewartościowaniem moich prawd, ze zmianami czasów. A jednak właśnie teraz wiem, że jestem szczęśliwa. Odkryłam, że szczęście jest we mnie, że jest to siła, którą dostałam od innych, ale też, na którą pracowałam sama całe życie. Co takiego odkryłam?

Szczęśliwe dzieciństwo

Jestem szczęśliwa, bo miałam wspaniałe dzieciństwo. Właśnie ono dało mi szansę, podstawy, fundament, na którym mogłam budować i nadal buduję swoje życie. We wszystkich trudnych chwilach wspomnienia dzieciństwa dają mi siłę. Pamiętam wszystko: rozmowy z Mamą, wspólne wycieczki po górach i cotygodniowe wypady z namiotami nad Rabę i Dunajec, łowienie ryb z Tatą, każde święta pełne domowych zajęć, rozgrywki w chińczyka i inteligencję, każde wakacje na polach namiotowych nad morzem , robienie przetworów na cały rok, gotowania z Mamą, lepienie setek pierogów, niedzielne seanse kinowe z Tatą i Braćmi, smak czekolady z orzechami laskowymi, którą dostawałam raz w roku na imieniny, szaleństwa na podwórku z Braćmi i Kolegami… Pamiętam wszystko! Nawet popołudnia niedzielne, gdy w półmroku pokoju siedziałam z Mamą na tapczanie, słuchałyśmy radia, Ona piła kawę, a ja czesałam jej czarne włosy. Pamiętam każdą rozmowę, swoje pytania i odpowiedzi Mamy, każdy moment, ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Nie mieliśmy dużo pieniędzy, wszystko robiliśmy sami… Tata był złotą rączką i umiał robić wszystko od zegarka, po pralkę, piekarnik, odkurzacz. Mama sama szyła, robiła na drutach, gotowała wspaniale, zapełniała spiżarnię wszystkimi zapachami lasów, sadów, ogrodów. Jako dziecko, we wszystkim brałam udział, wszystkiego uczyłam się od Rodziców i nigdy nie podejrzewałam nawet, że takie dzieciństwo to najlepsza droga i szansa do odkrycia radości i prawdziwego szczęścia. Mimo że moi Rodzice umarli wiele lat temu, są ze mną zawsze i naprawdę żyją póki ja będą żyła. Tak, to Oni dali mi podstawę, szansę, bym mogła odkryć szczęście.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Anna Dymna

komentarze (0)

_