29 października 2012, 14:00 | Autor: Elżbieta Sobolewska
Infamia

Rodzinie ostatniego szefa sztabu Narodowych Sił Zbrojnych, ppłk. Piotra Abakanowicza, zamordowanego przez UB w latach 40., udało się odnaleźć miejsce jego pochówku. Zorganizowano pogrzeb, ale ktoś na trumnie wymalował swastyki. Sytuacja ta wydarzyła się 21 lat temu. O NSZ historycy dyskutowali w „Gazecie Wyborczej” już na początku lat 90. Spór był raczej nikły. Nadal, jak to Wyborcza czyni do dzisiaj, pomawiano NSZ o faszyzm i antysemityzm. W dyskusji, do której na łamach gazety doszło bodaj w 1992 r. brał udział m.in. Andrzej Kunert. Podkreślał, że Narodowe Siły Zbrojne zostały celowo zdemonizowane, acz nie omieszkał dodać, że skrajnie negatywny mit, jakim je obudowano, porównywalny jest do mitu Ubecji zdominowanej przez Żydów. Tymczasem faktem jest, że w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego stanowili odsetek więcej, niż znaczny (co sam Kunert w „wyborczej” dyskusji przyznał), a ujawnione po latach dokumenty komunistycznego podziemia (Chodakiewicz – Gontarczyk – Żebrowski „Tajne oblicze GL-Ali PPR”) niezbicie dowodzą, że liczne zbrodnie popełnione podczas wojny na Żydach, a przypisywane NSZ i AK, jednoznacznie obciążają podziemie komunistyczne, które po wojnie nadawało ton demokracji ludowej.

Propaganda RPL-u spisała się w kwestii NSZ na medal. Obraz działań tej stutysięcznej formacji powstałej w 1942 r. został całkowicie spaczony i dzisiaj, jeśli ktokolwiek w ogóle słyszał o eneszetowcach, to w zdecydowanej większości uważa ich za twór z kręgu antysemickich mordów i kolaboracji z Niemcami. Kiedy mówię światłej osobie, że idę na spotkanie z prof. Janem Żarynem, widzę duże zainteresowanie, kiedy dodaję, czego dotyczyć będzie jego wykład, widzę zdziwienie, może nawet niesmak.

Prof. Jan Żaryn podczas londyńskiego wykładu nt. NSZ
Prof. Jan Żaryn podczas londyńskiego wykładu nt. NSZ
Żaryn jest jednym z największych orędowników prawdy o tej potężnej strukturze, z własnym żołnierzem, pionem edukacji (drugi, obok UW, podziemny Uniwersytet), propagandy, doskonałego wywiadu sięgającego Berlina i z zapleczem intelektualnym, który projektował przyszłą Niepodległą. W „Rzeczpospolitej” z 1997 r. emigracyjny historyk, Jan Marek Chodakiewicz, pisał: „W pamiętnikach generała milicji Mieczysława Moczara znajdujemy fragment, który głosi, że NSZ ‘to kilka najpotworniejszych kreatur reprezentujących czarną reakcję współpracującą z Niemcami…, banda krzyżaków, płatnych sługusów pozostających na żołdzie pruskim’. Podobne schematy funkcjonowały w środowisku opozycyjnej ‘lewicy laickiej’. Na przykład, w pierwszym numerze podziemnego pisma ‘Krytyka’ w 1979 r. Jacek Kuroń pisał, że wrogiem ‘opozycji demokratycznej’ nie jest komunizm, a ‘totalitaryzm narodowców’”. Tak pisano nie tylko do przełomu 90 r. Cytując dalej Chodakiewicza: „O NSZ prasa pisała np., że była to formacja, której ‘karty chwały składają się głównie z dobijania ocalałych Żydów, mordowania chłopów i nauczycieli, wieszania milicjantów’ (Wiesław Górnicki ‘Polityka’, styczeń 1991 r.), dla której żołnierzy ‘ostateczne i bezwzględne zlikwidowanie kwestii żydowskiej’ było ‘sprawą najważniejszą, racją istnienia. Z hitlerowskiego błogosławieństwa korzystali w pełni’ (Chaim Skrzydło w ‘Dos Jidisze Wort – Słowo Żydowskie’, luty 1992). W styczniu 1993 r. ‘Gazeta Wyborcza’ opublikowała list otwarty Żydów polskich, zamieszkałych w Australii. Według sygnatariuszy, NSZ to ‘organizacja głosząca i uprawiająca jawnie rasistowską ideologię i splamiona krwią niewinnych ludzi, w tym dzieci, kobiet i starców, zamordowanych tylko dlatego, że byli Żydami… NSZ pomagały wspólnemu wrogowi oczyścić Polskę z Żydów uciekając się nawet do współpracy z gestapo w tym niecnym dziele’. Podobne opinie ukazały się w angielskojęzycznych pismach w USA, Kanadzie i Izraelu”. I takie opinie nadal przeważają w świadomości Polaków, a proces rewizji wiedzy o NSZ trwa.

Członkowie Narodowych Sił Zbrojnych przechowywali Żydów. Jak mówił podczas swojego londyńskiego wykładu prof. Żaryn: takie wypadki nie były odosobnione. Czy sporządzono do dzisiaj ewidencję tej pomocy? Po wojnie, niektórych ocalonych stać było na gest wsparcia. Żaryn przywołał postać Juliana Tuwima, który prosił o darowanie życia jednemu z żołnierzy NSZ, który bezinteresownie pomagał jego matce (list do szefa UB, oprawcy m.in. rotmistrza Pileckiego, Jacka Różańskiego). W maju 1945 r. żołnierze NSZ wyzwolili obóz koncentracyjny Holyszew w Czechach: 2 tys. kobiet, w tym około 300 Żydówek, które Niemcy zamierzali spalić żywcem. Gdy starano się doprowadzić do ekstradycji z Francji dowódcy Brygady płk. „Bohuna” byłe więźniarki dla niego zeznawały. Co jeszcze? Udział Żydów w walce o Niepodległą był nieliczny, ale i ci nieliczni służyli także w NSZ. 

Podczas modlitwy żołnierzy NSZ. Członkowie londyńskiego stowarzyszenia Patriae Fidelis (z prawej Jurek Byczyński, lider grupy), zajmującego się promowaniem wiedzy o polskiej historii najnowszej i postaw patriotycznych.
Podczas modlitwy żołnierzy NSZ. Członkowie londyńskiego stowarzyszenia Patriae Fidelis (z prawej Jurek Byczyński, lider grupy), zajmującego się promowaniem wiedzy o polskiej historii najnowszej i postaw patriotycznych.

Posłowie I kadencji odrodzonego Sejmu, w lipcu 1992 r. dyskutowali nad zmianą systemu odznaczeń. Stenogram sejmowy odnotowuje wystąpienie posła ZChN Mariusza Maraska. Lektura jest fascynująca: „(…) Czyż wolno nam uznać Krzyż Batalionów Chłopskich, jeżeli nie uwzględnimy również zasług żołnierzy z NSZ? Większość osób walczących w batalionach należała również do Armii Krajowej. Przecież akowcy mają już swoje odznaczenie. Uznanie krzyża ustanowionego przez dowództwo NSZ to elementarny wymóg sprawiedliwości dziejowej – zwłaszcza, że ludzie ci byli najdłużej szykanowani i zniesławiani, podczas gdy ich oprawcy dochodzili w Polsce do najwyższych stanowisk. W świetle najnowszych badań historycznych zarzuty stawiane NSZ są absurdalne. Panie pośle Sobotka, proponuję przeczytać na przykład książkę o Narodowych Siłach Zbrojnych napisaną przez pana Zbigniewa Siemaszko, a nie czytać stalinowskiej propagandy. (Oklaski) Najwyższy czas na zniesienie komunistycznej infamii, zwłaszcza że kombatanci z NSZ wymierają na ogół nie doczekawszy się uznania za walkę w obronie wolności i niepodległości Rzeczypospolitej. Oponujący przeciw Krzyżowi Narodowego Czynu Zbrojnego pan minister Lech Falandysz wyraził wątpliwość, czy można taki krzyż wprowadzić bez konsultacji z dowództwem NSZ, albowiem – jak twierdzi – byłoby to wbrew interesowi tej organizacji. Niestety, większość kadry dowódczej NSZ została wymordowana przez oprawców hitlerowskich i stalinowskich, a niektórzy wymarli później, często w wyniku szykan i obrażeń doznanych na torturach. (…) Opóźnienie wejścia w życie Krzyża Narodowego Czynu Zbrojnego z powodu braku w chwili obecnej przepisów wykonawczych jest mniejszym złem aniżeli jego odrzucenie. Przygotowanie stosownych aktów prawnych i wzoru krzyża może potrwać kilka miesięcy, ale żołnierze NSZ czekali na to pół wieku i dłużej nie powinni”. To były początki wykluwającej się, uczciwej oceny działań NSZ, ale oto mamy rok 2012 r, w kwietniu, w „Wyborczej” wypowiada się prof. Paweł Machcewicz, doradca Tuska i dyrektor powstającego Muzeum II Wojny Światowej: „Uważam, że powinniśmy nawiązywać do tradycji AK, ale już stawianie na jednej płaszczyźnie NSZ i AK, co się dzieje ostatnio, jest niedopuszczalne. AK była wojskiem polskim w kraju, częścią państwa podziemnego. NSZ była formacją partyjną, która walczyła przeciwko Niemcom i Sowietom, ale nie uznawała instytucji polskiego państwa podziemnego. Była także spadkobiercą faszyzującej, antysemickiej tradycji ONR, antydemokratycznej, o cechach totalitarnych. Świadomie bym ją wykluczył z tradycji demokratycznego państwa polskiego, mimo że jej członkowie walczyli o niepodległość Polski i ponosili ofiary”. Żaryn natychmiast prostuje: „NSZ to była część państwa polskiego. Ta formacja jedynie była opozycyjna wobec polityki AK oraz rządu w Londynie. Co więcej, przecież po 1944 roku nastąpiło połączenie się większości NSZ z Armią Krajową. Ta część Narodowych Sił Zbrojnych, która uznała, że nie chce wejść do AK, działała dalej osobno. W związku z tym podziałem Brygada Świętokrzyska w styczniu 1945 roku wyszła na Zachód. Oni chcieli dołączyć do Armii Andersa, ponieważ liczyli na wojnę Zachodu ze Wschodem. Dla nich Armia Andersa miała być wyzwolicielem w przyszłej wojnie. (…) Opowiadali się za powstaniem państwa narodowego, opartego o wartości chrześcijańskie. Uważali tak, ponieważ dla Polaków katalog wartości chrześcijańskich był najważniejszy i na nim powinno się opierać życie państwowe. Wyprowadzali swoją koncepcję państwa na społecznej nauce Kościoła (…)”. Wypowiedź Machcewicza „sympatycznie” koresponduje z listem Churchilla, który 13 marca 1945 r. skarżył się Rooseveltowi, że NSZ, będąc pod rozkazami rządu polskiego w Londynie, utrudnia Sowietom administrację polskich ziem… (za: Stanisław Bóbr-Tylingo „Rok 1945” w: „Szaniec Chrobrego”, nr 64 (231).

Emigracja

Prezydent Kazimierz Sabbat wydał 1 stycznia 1988 r. dekret o żołnierzach Narodowych Sił Zbrojnych, stwierdzając: „żołnierze tej części Narodowych Sił Zbrojnych, która, ze względu na stanowisko jej czynników kierowniczych, nie została scalona z Polskimi Siłami Zbrojnymi – Armią Krajową, i którzy brali udział w walkach z okupantami w latach 1939-1945, spełnili swój obowiązek narodowy i żołnierski wobec Rzeczypospolitej Polskiej”. Dekret, jak bardzo spóźniony, był gestem, który w oficjalny sposób dał do zrozumienia, że nadszedł kres infamii spoczywającej na członkach NSZ również na emigracji. Dlaczego i tu? Czy była to krecia robota Akowców, którzy wymagali dla siebie palmy pierwszeństwa, nie znosząc konkurencji do miana bohaterów walk toczonych na ziemiach okupowanej Polski? Związany z NSZ Kazimierz Gluziński, w artykule pt. „Nielegalnym… Pokłosie Procesu N.S.Z.” („Express”, Monachium, 27 marca 1948) pisał: „Cechą działalności Kierownictwa Politycznego i Dowództwa N.S.Z. była niewątpliwie dalekowzroczność w ocenie Rosji sowieckiej, jako wroga Polski. Ile strat i ciężkich chwil dałoby się naszej ludności w Kraju zaoszczędzić, gdyby pod tym względem front całego polskiego ruchu oporu był jednolity, gdyby – tak jak to czyniły N.S.Z. – wszystkie czynniki polskie systematycznie przygotowały społeczeństwo na moment zbliżającej się sowieckiej okupacji, gdyby rzucone w 1942 r. przez prasę „Szańca” hasło „Pokój z Rosją – walka z Kominternem” należycie i właściwie było zrozumiane, a przy tym powszechnie zastosowane. (…)” Znamienne są słowa gen. Maczka, który w odniesieniu do NSZ powiedział: „Rozwój wypadków Wam przyznał rację… Jesteście dla wielu żywym wyrzutem sumienia… Mieliście rację… tego Wam nigdy nie wybaczą…”.

Źródła: www.nsz.com.pl

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (1)

  1. Szacunek dla „Żołnierzy Wyklętych” i NSZ! Bardzo ciekawy wykład, pozdrowienia dla Patriae Fidelis!