25 lutego 2013, 09:28 | Autor: Małgorzata Bugaj-Martynowska
Równe szanse dla wszystkich szkół

Wszystkie zainteresowane sprawą  polskich legitymacji szkolnych polskie szkoły sobotnie mogą w tej sprawie kontaktować się z Polską Szkołą Sobotnią im. M. Konopnickiej na Willesden Green w Londynie.

 

Na Wyspach Brytyjskich funkcjonuje ponad sto szkół polskich, znanych pod nazwą szkół sobotnich lub polskich szkół przedmiotów ojczystych. Zdecydowana większość z nich utrzymywana jest ze składek rodziców uczących się w nich dzieci. Część placówek funkcjonuje pod skrzydłami PMS, co oznacza jedynie, że dyrekcje szkół otrzymują ze strony organizacji wsparcie w postaci informacji w zakresie edukacji, jak i prawnego zarządzania placówką, ale Macierz nie ma ani prawa, ani obowiązku nadzorowania i sprawowania kontroli nad zrzeszonymi w niej szkołami. Te instytucje w pełnym zakresie są autonomiczne – dyrektorzy sami decydują o ofercie szkoły, jak i o programie nauczania. Dzieje się tak, ponieważ placówki nie są utrzymywane przez żadną z organizacji polonijnych, ani rządowych.

Petycja to ważny krok w celu równouprawnienia wszystkich dzieci - uczniów polskich szkół sobotnich żyjących w UK/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska
Petycja to ważny krok w celu równouprawnienia wszystkich dzieci - uczniów polskich szkół sobotnich żyjących w UK/ Fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska

Jednak na Wyspach funkcjonują także dwa Szkolne Punkty Konsultacyjne, których działalność uzależniona jest od wytycznych MEN. W tych szkołach nauka dla dziecka jest bezpłatna, a rodzice opłacają jedynie roczną składkę na Komitet Rodzicielski. Pierwszy z nich to SPK im. Lotników Polskich przy Ambasadzie RP w Londynie, dawna szkoła przyambasadzka, do której po 2004 roku mogą uczęszczać wszystkie polskie dzieci, a nie jak miało to dotychczas tylko dzieci pracowników przebywających na placówkach dyplomatycznych. To nie jest odosobniona placówka przyambasadzka, ponieważ na mapie świata działa ich ponad 30. Ta placówka funkcjonuje w ramach ORPEG-u, który został powołany na początku lat 70.  Jednak drugi SPK powstał kilka lat po 2004 roku dzięki staraniom prezes ZNPZ – Irenie Grocholewskiej, którego obecnie dyrektorem jest Renata Cheda.

W opinii rodziców, których dzieci uczęszczają do odpłatnych szkół polskich, Szkolne Punkty Konsultacyjne to prawdziwa kość niezgody, a rozwiązanie tego problemu, według nauczycieli i rodziców tkwi w zrównaniu wszystkich szkół polonijnych w prawach i równym traktowaniu ze strony rządu polskiego. O takim zamiarze wspominał już Mirosław Sielatycki, wówczas podsekretarz stanu w MEN oraz Ligia Krajewska wówczas szefowa gabinetu politycznego w MEN, podczas wizyty na Wyspach w we wrześniu 2011 roku, kiedy wskazywali na zmiany, w ramach których wszystkie szkoły polonijne zostaną wpisane w poczet szkół społecznych, czyli takich jakimi są Szkolne Punkty Konsultacyjne. Mirosław Sielatycki podkreślał wówczas, że „zrównanie szkół” jest niezbędne z powodu niesprawiedliwego systemu, który wspiera tylko niektóre dzieci, a przecież dofinansowanie do edukacji należy się wszystkim. Natomiast Ligia Krajewska mówiła, że nie można izolować dzieci poprzez ograniczenia w dostępie do nauki, ponieważ może za jakiś czas polskie dzieci mieszkające na Wyspach będą chciały w przyszłości podjąć studia w Polsce. Każdy kraj, według niej, który inwestuje w edukację, odnosi sukces.

Miała być więc ustawa, tymczasem pozostały puste obietnice…

 

Połowa kosztów

Tymczasem czas płynie i na rozmowach oraz obietnicach sprawa spoczęła, ale rozwinęła się inna kwestia, która z pewnością do zniesienia nierówności i ku sprawiedliwemu traktowaniu wszystkich polskich dzieci na Wyspach – bynajmniej nie zmierza. Rodzice dopatrują się kolejnych przywilejów ze strony rządu polskiego, które przypisywane są tylko uczniom SPK, co w oczach innych polskich rodzin przebywających na emigracji odbierane jest jako rażąca nierówność społeczna w obrębie jednego narodu, a czasem nazywane po prostu dyskryminacją. Do darmowej nauki w SPK, opłacaniu nauczycieli tych szkół z puli pieniędzy rządowych i wsparcia finansowego dla placówek ze strony rządu polskiego, rodzice dzieci uczęszczających do innych szkół sobotnich, zdążyli już przywyknąć i nauczyli się z własnych środków wspierać edukację swoich dzieci – również Polaków, ale trudno zdaniem rodziców, pogodzić się z innego rodzaju rażącą niesprawiedliwością, zwłaszcza taką, która pociąga za sobą kolejne konsekwencje finansowe z prywatnych kieszeni prawnych opiekunów dzieci – uczniów polskich szkół sobotnich i również obywateli polskich.

Uczniowie SPK otrzymali polskie legitymacje uczniowskie, które na rynku brytyjskim nie mają żadnego zastosowania, ale sytuacja zmienia się diametralnie, kiedy w okresie wyjazdów do Polski, podróżują w kraju wraz ze swoimi rodzicami środkami lokomocji: PKS, PKS, MPK, czy korzystają z licznych atrakcji typu: ogrody zoologiczne, kina, teatry, baseny itp., gdzie trzeba zapłacić za wstęp. Bilet na legitymację uczniowską to połowa wartości jego rzeczywistej ceny, a są to kwoty zadaniem rodziców znaczące, zwłaszcza, jeżeli pobyt wakacyjny trwa dłużej niż kilka dni. W związku z tym w niektórych szkołach sobotnich już pojawiła się petycja podpisywana przez rodziców i skierowana do ministra edukacji w Polsce – Krystyny Szumilas, a także do Ambasadora RP – Witolda Sobków w Wielkiej Brytanii oraz Konsula Generalnego RP – Ireneusza Truszkowskiego z prośbą o wstawiennictwo i rozwiązanie trudnej sytuacji oraz wydanie takich legitymacji również i innym polskim dzieciom uczęszczającym do szkół sobotnich, których na Wyspach żyją tysiące. Chodzi o równe traktowanie wszystkich dzieci, jak podkreślają rodzice, a nie tylko kilkuset, czyli tych którym udało się zostać uczniami szkolnych Punktów Konsultacyjnych, a ilość miejsc w tych placówkach też jest ograniczona. Rodzice wskazują na fakt, że podczas pobytu w kraju i podróżowania środkami PKP, PKS, czy MPK muszą dla swoich pociech zakupywać pełnowartościowe bilety (ulgowe należą się tylko za okazaniem ważnej legitymacji, opieczętowanej przez polską szkołę), mimo że ich dzieci mają polskie obywatelstwo, są uczniami w wieku szkolnym, tylko jedynie mieszkają w innym niż Polska kraju europejskim.

Zastanawiają się również, dlaczego taki przywilej dotyczy tylko części populacji, a już absurdem jest to, jak mówi jedna z mam, że jedna z jej córek uczęszcza do SPK i legitymację szkolną posiada, a druga (młodsza o pięć lat) nie otrzymała miejsca w tej placówce i jest uczennicą innej szkoły sobotniej i takiej legitymacji nie posiada. Petycja dotarła już do szkół, m.in. do szkoły im. M. Konopnickiej oraz placówki im. Jana Pawła II w Londynie. Zbieranie podpisów trwa. Została też wysłana do biura PMS z prośbą o pomoc w rozpowszechnianiu jej w innych placówkach. Wkrótce dotrze do osób, które mają nadrzędny głos w tej sprawie, a rodzicom i nauczycielom pozostaje jedynie na razie czekanie na odpowiedź. Mają nadzieję, że nadejdzie zgodnie z trybem administracyjnym, a jej treść będzie stanowiła o radykalnym rozwiązaniu problemu, a nie tylko odwlekaniu go w nieskończoność.

 

Wszystkie zainteresowane sprawą polskich legitymacji szkolnych polskie szkoły sobotnie mogą w tej sprawie kontaktować się z Polską Szkołą Sobotnią im. M. Konopnickiej na Willesden Green w Londynie.

 

Tekst i fot.: Małgorzata Bugaj-Martynowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

komentarze (0)

_